sobota, 29 października 2011

Rozdział 30 (Zostawić Rzeczywistość)

Rozdział 30 – Złość piękności szkodzi, panowie.

Przeczesałem jeszcze włosy dłonią, uśmiechając się do własnego odbicia. Niebieski, dosyć obcisły T-shirt opinał mnie tu i ówdzie, uwydatniając mięśnie, nad którymi ciężko pracowałem w siłowni. Spodnie leżały na mnie idealnie, opinając mój tyłek. Nawet w swoich oczach wyglądałem bardzo dobrze.
I jakoś nie mogłem się już doczekać tego spotkania w klubie, chociaż pewne Gracjan wolałby je odłożyć na później albo w ogóle go nie realizować.
Wyszedłem z mieszkania, jeszcze na odchodnym głaskając obserwujące każdy mój krok psy. Zamknąłem drzwi, zbiegając w dół schodów. Już po chwili znajdowałem się na parkingu.
Gracjan czekał na mnie oparty o swój samochód. Wyglądał niezwykle pociągająco z tym papierosem w ustach i tej czarnej, nieco opiętej bluzce. Nawet, jeśli nie miała, co opinać, bo co tu dużo mówić…
Brunetowi do mojej budowy ciała dużo brakuje, co nie oznacza jednak, że nie jest przystojny.
- Cześć – przywitałem się z nim, nie pozwalając sobie na nic więcej. Za dużo ludzi kręciło się dookoła.
- Cześć – odparł, gasząc papierosa butem.
- Jesteś pewny, że chcesz jechać samochodem? Nie będziesz nic pił? – dopytałem jeszcze, obchodząc pojazd.
Potaknął, wsiadając.
Nawet głupi by zauważył, że coś było nie tak. Coś mu nie pasowało, a tym czymś było zapewne spotkanie z Oskarem.
Zająłem miejsce pasażera, obserwując jak odpala silnik i wyjeżdża z parkingu.
- Gracjan, znowu chodzi o Oskara? – jęknąłem.
- Nie lubię go – burknął.
Przewróciłem oczami, wbijając wzrok w szybę.
- Powtarzasz się.
Może i było miło, kiedy Gracjan był zazdrosny… Ale tylko przez chwilę. Tak na dłuższą metę ta zazdrość była denerwująca, w szczególności, że nie posiadała jakiegokolwiek uzasadnienia.

Wysiedliśmy z samochodu, podchodząc pod wejście klubu, gdzie czekał już na nas Oskar, który… No, nie będę kłamać, wyglądał obłędnie w tym białym T-shircie i czarnych dżinsowych spodniach.
Uśmiechnąłem się, podchodząc do niego i witając się z nim. Tuż za mną szedł Gracjan, który wysilił się na nieco krzywy uśmiech przy powitaniu. Zawsze coś, w końcu liczą się chęci.
- A gdzie Adam? – zagadałem, rozglądając się dookoła. Stało tu kilka grupek mężczyzn, którzy, tak samo jak my, spotykali się przed wejściem do klubu.
- Już w środku – Oskar zaśmiał się przyjaźnie. – Podobno wypatrzył jakąś „dupę” – wzruszył ramionami.
- No tak, mogłem się domyślić – parsknąłem. – To co, wchodzimy? – spojrzałem po nich. Oskar przytaknął ochoczo, kierując się do wejścia, kiedy Gracjan nagle objął mnie władczo w pasie tak, że aż się na niego obejrzałem.
Weszliśmy do środka, zajmując wolny stolik. Większość osób była na parkiecie, więc nie trzeba było nawet długo szukać.
- Chcecie coś do picia? – zapytałem, rozglądając się przy okazji w poszukiwaniu Adama. Nie jego jednak znalazłem. Przy barze siedział Krystian, wolno popijając drinka i rozglądając się leniwie po klubie.
- Piwo – odparł niemal od razu Oskar, siedzący naprzeciwko Gracjana. Jakoś nie widziałem tego zbyt dobrze…
- Cola może być – mruknął fotograf, mierząc blondyna niezbyt przyjemnym spojrzeniem. Atmosfera stawała się coraz cięższa, dlatego szybko się ulotniłem, aby jak najszybciej powrócić do stolika. Obawiałem się, że Gracjan zabije Oskara samym wzrokiem.
Szybko złożyłem zamówienie i równie szybko je odebrałem, wracając na miejsce. Aż odetchnąłem z ulgą, kiedy na skórzanej sofie obok Oskara zobaczyłem Adama, który mówił coś z wielkim uśmiechem na ustach.
Postawiłem szklanki na stole, siadając koło Gracjana. Niemal od razu poczułem jak mnie obejmuje.
Świetnie. Pięknie. Cudownie.
Czuję się teraz jak dobra żonka.
- Tobie nic nie kupiłem – poinformowałem Adama, na co ten machnął ręką.
- Wiem, że mnie nie kochasz, sam zadbam później o swoje potrzeby – prychnął. – Mało dzisiaj fajnych kolesi, nie? – zapytał, przesuwając wzrokiem po tłumie. – Same dziady przyszły.
Posłałem mu pełne politowania spojrzenie, biorąc łyk piwa.
- Znając życie i tak jakiegoś z nich weźmiesz do kibla – wzruszyłem ramionami.
- Nie – prychnął. – Nie moja liga.
- A ja się mogę założyć – zaśmiał się Oskar, również popijając piwo.
- Myślicie, że zrobię wszystko, byleby go tylko gdzieś zamoczyć?
- Yhym – potaknąłem. Ten uścisk Gracjana denerwował, ale nic nie mówiłem. No ludzie, przyszliśmy tu, żeby się trochę zabawić, a ten się zachowuje jakby miał szczotę w dupie.
Dobra, muszę się uspokoić.
- To był sarkazm? – zapytał Adam podejrzliwie.
- Brawo.
Oskar już miał coś dopowiedzieć, gdy nagle w słowo wszedł mu Adam, który zamarł ze wzrokiem wbitym w jakiegoś faceta przy barze.
- Czy on zawsze musi być tam, gdzie ja? – zasyczał, mrużąc groźnie oczy. Wszyscy zgodnie powędrowaliśmy wzrokiem za spojrzeniem bruneta.
- Sebastian? – zapytałem. Mężczyzna dostrzegł nas, uśmiechając się po chwili i machając do nas ręką w drwiący sposób.
Chociaż w sumie ta drwina skierowana była do Adama.
- Nienawidzę go – zasyczał. – Jak ja skurwiela nienawidzę – zacisnął dłoń w pięść. Wysoki, lekko przypakowany facet ruszył w naszą stronę nieco kocim krokiem.
Był przystojny.
Nie, to za mało powiedziane.
Był cholernie przystojny. Niedbale zaczesane, średniej długości brązowe włosy opadały mu miejscami na czoło. Okolice ust porastała idealnie przystrzyżona bródka, dodająca mu tylko uroku.
Facet spokojnie mógł konkurować z Adamem.
Szatyn wreszcie podszedł do naszego stolika, uśmiechając się uroczo do każdego z nas. Jego spojrzenie na dłużej zatrzymało się na wkurzonym Adasiu. Naprawdę – śmieszny widok.
- Adaś, kochanie, wbijasz we mnie to seksowne spojrzenie, ale do stolika to ty już mnie nie zaprosisz! – powiedział z udawanym wzburzeniem. – Sebastian jestem, miło mi – powiedział, ukazując w uśmiechu swoje równe, białe zęby.
Mogę się założyć, że nosił aparat i je wybielał. Bo to aż niemożliwe mieć tak białe i równe zęby! Zupełnie jak ci z reklam past.
Adam zmarszczył swoje gęste brwi, nie odpowiadając. Idiota byłby w stanie zauważyć, że Sebastian mu po prostu nie leżał.
- Oskar – przedstawił się blondyn, uśmiechając lekko.
- Gracjan, a to Filip – powiedział za mnie fotograf, co mnie trochę zirytowało. Zupełnie jakbym nie miał języka w gębie albo nie umiał odpowiadać na zadawane pytania. Chyba będę musiał z nim o tym porozmawiać, bo robi się denerwujący. A najbardziej denerwująca jest ta ręka władczo oplatająca mnie w pasie.
Jakbym był jakąś panną, którą trzeba chronić przed spojrzeniami zboczeńców, no!
Sebastian niezrażony spojrzeniem Adama, usiadł pomiędzy nim a Oskarem, spoglądając na długowłosego z drwiną.
- Właśnie, Fifi – odezwał się Oskar. – Mam pytanie. Co robisz we wtorek? Potrzebujemy osoby, która pomogłaby przy kastrowaniu zwierząt w schronisku. Coraz więcej wolontariuszy nam odpada ze względu na zbliżającą się sesję.
Wydąłem nieco usta w zastanowieniu, starając się zignorować dłoń Gracjana wbijającą mi się w udo.
- No chyba mam czas. Z chęcią bym pomógł – odparłem zgodnie z prawdą, kątem oka przyglądając się Sebastianowi, który coś mówił wesoło do posępnego Adama.
- O, schronisko? – podłapał szatyn, spoglądając z zainteresowaniem na Oskara. Przysunął się nagle do niego jeszcze bliżej, kładąc dłoń na oparciu sofy tuż za blondynem. – Mam kota ze schroniska – powiedział, nachylając się do jego ucha. – Ale to chyba zły tekst na podryw, co? – zagryzł usta, po chwili wzruszając ramionami.
Poczułem jak uścisk wokół mojej talii staje się coraz lżejszy, a Gracjan jakby odetchnął z ulgą.
- No, niezbyt wyszukany – zaśmiał się blondyn nerwowo. Chyba mu Sebastian także nie pasował.
Sebastian już uchylał usta, żeby coś odpowiedzieć, gdy nagle dostrzegł kogoś w tłumie.
- Przepraszam, miło się siedziało, ale wreszcie znalazłem mojego słodziutkiego chłopca – powiedział, wstając. Moje spojrzenie (jak i zapewne spojrzenia reszty ze stolika) powędrowały w kierunku, w którym patrzył Sebastian. I kogo to dostrzegłem?
Tak, kochani. Krystian.
- Miałem go przed tobą – prychnął Adam, po raz pierwszy odzywając się do Sebastiana. Ten spojrzał na niego nieco zaskoczony, ale po chwili na jego ustach znów wykwitł uśmiech.
- Ale to mnie teraz będzie chciał, nie ciebie, przystojniaku – puścił mu oczko, odchodząc w stronę blondyna.
- Nie trawię go – burknął. – Muszę się czegoś napić – poinformował, wstając i kierując się do baru.
- To co? Umówimy się jakoś na ten wtorek, nie? – zagadał mnie Oskar, z czego Gracjan nie był zadowolony.

- Mógłbyś odpuścić czasem, wiesz? – prychnąłem, wsiadając do jego samochodu. Z tego wszystkiego nawet porządnie się nie napiłem! Jedynie trzy piwa, nawet mi się w głowie nie kręciło.
- Podrywał cię – burknął, odpalając silnik. – Nie chcę, żebyś się z nim spotykał – powiedział poważnie.
Aż otworzyłem szerzej oczy, spoglądając na niego jak na debila.
- Zabronisz mi?
- Nie, ale lepiej, żebyś się z nim nie spotykał – powtórzył.
- Masz jakąś dziwną obsesję – prychnąłem, zapinając pasy, o których wcześniej zapomniałem. Jechaliśmy pustą ulicą, a światła drogowe, ze względu na godzinę, były już wyłączone. – No i nie wiem, ile razy mam ci powtarzać, że, kurwa, mam HIV i raczej nie każdego marzeniem jest zaciągnięcie mnie do łóżka.
Mimo wszystko jednak trochę wypiłem, więc język mi się rozwiązał, dlatego też z łatwością poruszałem temat, o którym normalnie rozmawiać nie chciałem.
- Ale on o tym nie wie.
- Ale ja o tym wiem i nie byłbym w stanie iść z nim do łóżka ze świadomością, że on o niczym nie wie – przewróciłem zirytowany oczami. – Mógłbyś czasem się rozluźnić i wyciągnąć ten kij z tyłka.
Mówiłem już, że język mi się rozwiązał? Błagam, dajcie mi łopatę, a pójdę się zakopać. Naprawdę nie chciałem tego mówić, bo to mogłoby jakoś go urazić…
Zerknąłem na niego kątem oka.
Milczał, jak jeszcze nigdy skupiony na prowadzeniu.
No pięknie.

17 komentarzy:

  1. No naprawdę... Adaś wymiata xD
    Ale mam nadzieje że Gracjan i Filip się nie pokłócą, bo fajna z nich para :D

    Pozdrawiam, Ana-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Denerwująca jest ta zazdrość Gracjana. Przecież nie można nikogo upilnować. Jak Fifi będzie chciał się zbliżyć do Oskara, w sensie intymnym, to Gracjan nic na to nie poradzi. Zresztą Filip pamięta, że jest nosicielem HIV i nie ryzykował by. Przecież nawet fotografowi na wiele nie pozwala. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. oj Fifi, Fifi. Noo powiem, Gracjan jest trochę za bardzo zazdrosny, chociaż po części go rozumiem. Adam jest mistrzem. Niekwestionowanym wręcz ;D Uwielbiam faceta. Taa jasne napić się musi. Już nie mogę się doczekać konfrontacji przy barze, bo będzie, prawda? ; > Musi być ;D
    Ciekawa jestem jak dalej potoczą się ich losy, bo coś czuję, że Filip zaczyna tracić cierpliwość. No, ale chyba nie zostawi fotografa O_o Życzę duuuuuuużo weeeny ;*
    ~`Kuroneko

    OdpowiedzUsuń
  4. Och jaka piękna kłótnia :D:D:D:D:D Rozdział dlugooo wyczekiwany i strasznie króciutki! :D Prosimy o dłuzszy :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt, rozdział zbyt krótki, ale ważne, że w ogóle jest ^^. Kocham Adama w każdym calu, milimetrze i furlongu. Niech wena będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nono! :D Twój blog jest boski!! :D Mam nadzieję, że szybko coś napiszesz, obojętnie do którego opowiadania! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardziej rozumiem Gracjana niż Filipa. Gdyby Filip zachowywał się w porządku, to faktycznie Gracjan by przesadzał, ale... jak dla mnie Fifi wygląda na takiego, co jak tylko widzi przystojniaka, kombinuje, jak z nim się przespać. Nie sądzę, by w obecnej chwili robił to świadomie, bo jednak do Gracjana czuje coś poważniejszego, ale jednak... według mnie jest podatny na podrywy i Oskar, gdyby się postarał i byli sam na sam, zaciągnął by Fifiego do łóżka, na swoją własną niekorzyść. Więc nie, nie dziwię się Gracjanowi, a czasami przy odzywkach Filipa miałam ochotę przejechać ręką po twarzy... Ech.
    PS Rozdział krótki, że hej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nooo ... nie zapisał się poprzedni komentarz T^T
    Więc jeszcze raz ...

    Ojojoj, Gracuś znowu zazdrosny, jak tak dalej pójdzie to biedny wykończy się psychicznie ^^

    Och... Sebuś ... dlaczego on zainteresował się Krystianem .? Chciał dla odmiany czegoś niedoskonałego .? Czy może chce dokopać Adasiowi .?

    Ughr .! Jak mnie Oskar irytuje .! Chciałabym, aby Gracek mu dokopał za to, że podrywa jego chłopaka .! ... No nic nie poradzę, że ja go nie lubię ^^

    Dobra nie męczę Cię już moim "cosiem".
    Pozdrawiam i Wena życzę ;*
    Sachiko

    OdpowiedzUsuń
  9. nie moge się doczekać następnego rozdziału ; D

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam :)
    Wreszcie odważyłam się napisać komentarz zachwalający twoją twórczość :D
    Rzadko się u mnie zdarza, żeby jakieś opowiadanie aż tak mnie wciągnęło jak twoje :) Na prawdę świetnie piszesz.
    Moim ulubionym bohaterem jest nasz pesymista Fifi :D Na szczęście żaden z twoich facecików nie zalazł mi za skórę, każdego z nich lubię ;)
    Nie rozumiem czemu niektórzy nie przepadają za Gracjanem i Adamem, przecież to takie fajne chłopaki :D
    Jedyne co mi przeszkadza w twoim pisaniu to to, że często powtarzasz: "Wydął usta". Ale to na prawdę tylko to :) Moje pisanie się do twojego nie umywa, jedynie mogę ci buty pucować :D
    Życzę dalszych wspaniałych opowiadań i nigdy nie kończącej się weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh Gracjan trochę nabroił, chociaż w sumie mu się nie dziwię, że był zazdrosny. Ale...jednak powinien ufać Filipowi. Ej no niech się między nimi nie psuje już na początku ich drogi :(
    Trochę Sebastian mnie zniechęcił do swojej osoby. Nie wiem wydaje się taki strasznie pusty, skupiony jedynie na podwojeniu swojej listy podbojów. Adam przy nim nabiera jak dla mnie więcej wartości. Może to dziwne ale czuję większą sympatię do niego. Nie wiem czemu widzę go jak takiego dużego misia...taaa xD
    buż :*

    Kohaku

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam po raz kolejny ;)
    Dziękuję za szczerą i fachową opinię co do mojego opowiadania :D Wszystkie błędy postarałam się poprawić.
    Popieram cię w stu procentach, jeśli chodzi o umiejscowienie wydarzeń z opowiadania w Polsce. W Polsce mieszkam i najlepiej ją znam, w Japonii nigdy nie byłam, w innych krajach także. Na prawdę sprawiałoby mi to trudność, gdyby moja historia odbywała się za granicą ;)
    Jeszcze chciałam dodać takie małe słówko (jak już ci zajmuje miejsce pod rozdziałem) o Krystianie. Na prawdę życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że Adam jest choć trochę o niego zazdrosny :)A Karol, jak już przejdzie metamorfozę, niech odnajdzie nowy obiekt westchnień :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakoś mi ten Gracjan nie leży. Może to dlatego, że nie za bardzo przepadam za stałymi związkami opartymi na miłości i zaufaniu, a Gracjan wygląda na takiego, co właśnie tego szuka. No ale mimo to opowiadanie mi się całkiem podoba ;).

    OdpowiedzUsuń
  14. Gracjan powinien pójść do kąta i się nad sobą zastanowić. Żeby jeszcze Oskar Filipa zapraszał do swojej pięknej willi w odludnej okolicy, pełnej chłopców o negocjowalnym afekcie, ale bycie zazdrosnym o wolontariat? Kastrowanie kotków jest takie seksowne? Pomijam już niezłomne Zasady Moralne Filipa, które wykluczają zdrady same z siebie. Ale fakt, Filip przegiął, trzeba było najpierw wytrzeźwieć.
    Co do Adama i Sebastiana, zaczynam się zastanawiać, czy nie powinni być razem. To byłby piękny związek pełen zapewnień o wzajemnej nienawiści...

    OdpowiedzUsuń
  15. charnavin, nie kuś! Bo jeszcze zacznę się zastanawiać czy Sebastian z Adamem stworzyliby dobraną parę :). Nie, to chyba jednak nie dla nich xD. Pozabijali by się w łóżku, gdyby przyszło, kto miałby być na górze ;D.

    OdpowiedzUsuń
  16. Fakt, o tym nie pomyślałam... Szkoda, poza tym idealnie by do siebie pasowali XD

    OdpowiedzUsuń
  17. Super ^^, najfajniejsze opowiadanie jakie piszesz ;D mam nadzieję, że niedługo będzie nowy rozdział :)
    ~Hisoka :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy nadesłany komentarz!

Mój banner:

Mój banner:
Zdjęcia opublikowane na blogu nie są moją własnością. Nie mam żadnych korzyści finansowych z powodu umieszczenia ich na stronie.