Witajcie.
Nim
przejdziemy do nowego opowiadania, zdecydowałam się napisać kilka słów skąd w ogóle wziął się pomysł, gdyż jest to tekst dla mnie ważny i myślę, że warto
wiedzieć, jakie były jego początki.
Miałam
pisać go po mojej najważniejszej podróży życia – podróży
poślubnej, ale w dobie wydarzeń dzisiejszego świata i zamkniętych
granic, nie wiem, czy takowa się w ogóle odbędzie. To dla mnie
ciężki temat, bo długo przygotowywaliśmy się do wyjazdu, który
miał być spełnieniem marzeń i kropką nad „i" w naszych
wyjazdowych wspomnieniach.
Mieliśmy
lecieć do USA, pierwszym przystankiem miał być Nowy Jork, na który
poświęcilibyśmy kilka dni, później Pensylwania i dalej lot do
Kalifornii, którą planowaliśmy objechać samochodem. Jak więc
widać, plany były piękne, ale na nich chyba wszystko się kończy.
Jeśli
jesteście ze mną dłużej, doskonale wiedzie, że pisałam głównie
obyczajówki z akcją w Polsce. To opowiadanie miało wszystko
zmienić, miało być połączeniem kultury polskiej i amerykańskiej,
a tytułowy bohater miał patrzeć na Nowy Jork moimi oczami. Miał
chodzić ścieżkami, które ja tam wydreptałam, zachwycać się i
oburzać na te same rzeczy, przejawiać moje przemyślenia.
Nigdy
nie lubiłam pisać o miejscach, w których mnie nie było, stąd te
bezustanne polskie klimaty, ale wreszcie i ja się nimi już
zmęczyłam. Potrzebowałam świeżości, więc pomysł przyszedł
tak szybko, jak pojawiła się opcja lotu do USA.
Teraz
jednak, kiedy nie wiem, czy wyjazd odbędzie się w tym roku,
postanowiłam nie czekać z pisaniem tekstu, w szczególności, że
miałam olbrzymią ochotę się nad nim pochylić. Mówi się trudno,
Mateusz nie będzie chodził moimi ścieżkami, tylko ja będę
chodzić ścieżkami Mateusza. Nie ma moich przemyśleń, to jest
raczej suma tego, co się słyszy od osób, które zaczynają życie
w stanach. Większość lokacji w tekście istnieje naprawdę,
szczerze mówiąc to chcę być w nich całkiem dokładna. Później
najwyżej odwzoruję pewne trasy i zajrzę do najważniejszych
miejsc. ;)
Jeśli czytaliście już opis opowiadania (a jeśli nie zapraszam tutaj), rzucił się Wam pewnie w oczy wątek o tańcu. Tak, Mateusz leci do USA spełniać swoje marzenia, jednak nie do końca będzie to główny aspekt, co chcę już teraz podkreślić. Taniec będzie, w końcu to ważna część życia głównego bohatera, jednak dla mnie głównym tematem będzie właśnie Ameryka, podziały rasowe, szok kulturowy, jakiego dozna Mati, problemy społeczeństwa, a także życie w getcie. Chcę, żeby ten tekst był bardzo emocjonalny i postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy, aby otrzymać taki efekt końcowy.
Mam
więc nadzieję, że zabiorę siebie i Was w podróż do Nowego
Jorku, postaram się jak najbardziej oddać klimat miasta, którego
niestety nie znam, ale liczę na to, że przeczucie mnie nie zwiedzie
i kiedy już otworzą granice, będę mogła się przekonać, czy to
prawda.
Możecie
już wypatrywać pierwszego rozdziału. Dodam go jakoś na dniach.
Trzymajcie
się. :)
No proszę, tego się nie spodziewałam. Ja od stycznia siedzę w stanach i pierwszy tydzień spędziłam w Nowym Jorku, a teraz mieszkam w Pensylwanii, więc coś czuję, że bardzo łatwo będzie mi się utożsamić z głównym bohaterem i już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału!
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o twoją podróż to trzymam kciuki za to, że ta cała pandemia szybko się skończy i będziesz mogła tu przyjechać, bo jest naprawdę warto to wszystko zobaczyć! Ja też miałam plany na zwiedzanie, ale niestety sytuacja jest jaka jest i musimy się z pogodzić.
Weny życzę i czekam na to opowiadanie :D
Nie skłamię, jak napiszę, że bardzo Ci zazdroszczę, ale myślę, że jeszcze nic straconego. Granice w końcu kiedyś otworzą, a przynajmniej tak się pocieszam, haha.
UsuńMam nadzieję, że opowiadanie przypadnie do gustu, a opisana przeze mnie amerykańska rzeczywistość wcale nie będzie daleka od tej prawdziwej.
Pozdrawiam i życzę zdrowia oraz szybkiego wyciszenia pandemii, abyś mogła jeszcze trochę pozwiedzać. :)
Hej opowiadanie zapowiada się ciekawie będę czekać z niecierpliwością na pierwszy rozdział. Co do podróży to trzymam kciuki żeby się odbyła .pozdrawiam i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby udało Ci się zrealizować swoje plany i jestem bardzo ciekawa nowego opowiadania! Przesyłam buziaki ♥
OdpowiedzUsuńJeśli ma być tak emocjonalnie to nie wiem czy dam radę wytrzymać. Więc wrzucaj rozdziały jak najczęściej i nie powstrzymuj się.
OdpowiedzUsuńTak bardzo Cię rozumiem moje plany podróżnicze również zostały odwołane! Kierunek przeciwny ale smutek taki sam. Jest nadzieja że w tym roku uda się opuścić granice Polski- a przynajmniej tak sobie powtarzam i poprawiam humor ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję za nowe opowiadanie i dużo weny :)
Pozdrawiam
Dżoana