Tego nieszczęsnego wieczora dowiedziałem się, że nie żyjesz... Zginąłeś w wypadku samochodowym wraz z żoną, osierocając jedyne dziecko. Jak mogłeś?
Jak to jest w jednej chwili stracić cały sens swojego życia? Murai przekonał się o tym boleśnie, gdy dotarła do niego wiadomość o śmierci jego ukochanego brata, którego wcale nie darzył jedynie braterską miłością... Co jednak stanie się, gdy spadnie na niego przykry obowiązek zaopiekowania się swoim bratankiem?
Uwagi: opowiadanie zawiera wątek kazirodczy oraz związki osób dorosłych z nieletnimi.
No... dobra. I... erm... co dalej?
OdpowiedzUsuńNo i kiedy możemy się spodziewać ostatniego rozdziału? Ciekawie się zapowiada a tu ani widu ani słychu o nim:)
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu cudowne, wciągające i wzruszające, trzymający w napięciu; jak to się dalej potoczy?
OdpowiedzUsuńProszę o kolejny rozdział!
Pozdrawiam,
Astra
Droga Dream.
OdpowiedzUsuńTak, nie komentowałam wcześniej. Czytać Twoje dzieła zaczęłam od "Zostawić rzeczywistość" oczarowałaś mnie tym. Postanowiłam przejść do kolejnych opowiadań - możliwe że z moimi umiejętnościami oceny jest coś nie tak- bardzo spodobało mi się Twoje "Piękne kłamstwo". Zauważyłam iż ostatnio nic nowego tu nie dodałaś. Czyżbyś zaniechała kontynuacji tego opowiadania?
Pozdrawiam, życzę Ci szczęśliwego nowego roku i trzymam kciuki jeśli chodzi o Twoją twórczość.
~ Shei
Szczerze powiem, że wybrałam to opowiadania jako pierwsze do przeczytania, bo spodobał mi się tytuł (też uwielbiam Marsów :P)
OdpowiedzUsuńCałość jest po prostu przepiękna. Szkoda mi było Felixa... On cały czas czekał na niego, ale rozumiem Muraia. Na pewno trudno mu było go zignorować, ale nie dość, że była między nimi duża różnica wieku, to jeszcze chłopak był jego bratankiem co bardziej utrudniało sprawę.
Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło.
Ogólnie masz świetny styl pisania, pozazdrościć. ;)
Mimo, że już kilka razy przeczytałam to opowiadanie, postanowiłam do niego powrócić. :)
OdpowiedzUsuńJedna z "moich Twoich" ulubionych historii, Dream. Za każdym razem wzrusza mnie tak samo.