Rozdział 31 – Oschłość.
Gracjan się obraził.
Nie, nie powiedział mi tego wprost, ale ja po prostu wiedziałem, że jest na mnie zły, bo zachowywał się zupełnie inaczej. Ograniczał nasze kontakty jedynie do pocałunków, kiedy ja, do kurwy nędzy, byłem facetem i ciężko było mi utrzymać libido. Już chyba zapominałem o celibacie, jaki przeżywałem niedawno.
Fotograf ciągle wymigiwał się od spotkań ze mną i wydawał się być oschły. Gdy mu to wypomniałem, oczywiście zaprzeczył i stwierdził, że: „Tylko mi się wydaje”
Chciałem go już nawet przeprosić, ale na chęciach stanęło. Jak każdy facet, nie lubię przepraszać. Baby powinny przepraszać.
A do tego jeszcze Daniel.
Nie, nie nalegał na spotkanie. Widocznie chyba wyczuł, że jeszcze nie jestem gotowy, ale denerwował mnie przez zupełnie co innego.
Otóż ostatnio zacząłem zastanawiać się nad przedstawieniem Gracjana Sylwii. Na razie ten plan jest tak odległy, że nawet nie chce mi się myśleć o przebiegu spotkania, ale głupio mi z myślą, że brat fotografa już o mnie wie.
I Grajan powiedział mu o mnie całkowicie nieskrępowany. Chciałbym mu się jakoś odwdzięczyć, a zarazem też chciałbym, żeby Sylwia wiedziała o nim. Skoro o mojej orientacji wie, to może chyba poznać mojego faceta, co?
„Mój facet” ciągle dziwnie dla mnie brzmi.
No, ale wracając do tematu, Daniel twierdzi, że powinienem przedstawić go wszystkim. Och, tak. Jasne. Już sobie to wyobrażam. Cudowne, niedzielne popołudnie, a ja przyjeżdżam na obiad z drugą osobą.
I bynajmniej nie jest to dziewczyna.
Od progu krzyczę: „Niespodzianka, jestem gejem!”, a mama zadowolona rzuca mi się na szyję, siostry gratulują i wszystko jest kolorowe. Tęczowe, dokładniej.
Phi.
Prędzej matka wpadłaby w jakąś depresję, od której i tak jest niedaleko z powodu ojca, a siostry (oprócz Sylwii) zaczęłyby mnie wyzywać od zboczeńców.
Ale gdyby przedstawić go tak tylko Sylwii, to chyba wszystko byłoby w porządku, nie? W końcu chciałbym być fair w stosunku do siostry jak i do Gracjana.
Teraz jednak odłożę tę decyzję na później, aż fotograf przestanie się boczyć i dawać mi subtelne znaki, jak to bardzo go uraziłem. Mógłby powiedzieć wprost, a nie.
Coś czuję, że jeszcze skończy się na tym, że pójdę go przepraszać jak ostatni idiota.
Minęły dwa dni. Dwa dni nie widziałem się z Gracjanem i nie rozmawiałem z nim. Oświadczył mi tylko krótkim smsem, że ma zbyt dużo pracy i nie ma czasu. Naprawdę wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to durne uczucie podpowiadające mi, że się obraził i nie chce mnie oglądać.
Ale nie powinienem się tym przejmować, prawda? To on tu robi jakieś fochy jak głupia baba i zresztą…
Pewnie jest tak, jak napisał w smsie, a ja doszukuję się drugiego dna.
Wysiadłem właśnie z autobusu, idąc w kierunku schroniska dla psów, gdzie umówiłem się z Oskarem. Wsunąłem dłonie w kieszenie, wzdychając ciężko. Na dworze robiło się coraz cieplej, co wcale jakoś mnie nie cieszyło, gdyż przypominało o pewnej ulubionej rzeczy studentów. Sesja zbliżała się wielkimi krokami, a ja opuszczałem ostatnio zajęcia.
Doszedłem do bramy schroniska, popychając ją i rozglądając się dookoła. Naprzeciwko mnie znajdowały się kojce z psami, które zaczęły wyć, szczekać i skakać. Głośne dźwięki roznosiły się po okolicy w postaci echa. Spojrzałem na psy współczująco, po czym ruszyłem w stronę recepcji.
Naprawdę nie rozumiem jak można porzucić swojego zwierzaka. Dla mnie wzięcie psa pod swój dach jest jak adopcja, niepisany pakt pomiędzy nim a właścicielem, że będzie u człowieka aż do śmierci. Ale najwidoczniej takie myślenie jest niewłaściwe, w końcu pies to tylko zwierze.
Stanąłem pod drzwiami budynku dla pracowników, naciskając na klamkę i wchodząc do wyłożonego szarymi płytkami, małego pomieszczenia przejściowego. Na prawo znajdowały się drzwi do biura, w którym siedział Oskar z jakąś blondynką.
- O! – uśmiechnął się szeroko, wstając z krzesła i obchodząc biurko. – Już jesteś.
- Cześć – odparłem, odpowiadając na uśmiech lekkim wykrzywieniem warg.
- To jest Patrycja – wskazał na dziewczynę o nawet ładnej twarzy. Jej nos i policzki przyozdabiały dosyć liczne piegi, dodając jej tylko uroku.
Nie, żebym przerzucił się na płeć piękną. Nic z tych rzeczy, no ale pomimo tego, że jestem gejem, jakoś potrafię ocenić urodę dziewczyn. Chyba. Bo jeżeli przeciętny facet ocenia urodę po wielkości piersi, to Patrycja w takim świetle nie należała do ładnych. Była płaska. Jak to się mówi; z przodu plecy, z tyłu plecy.
Ale cycki są obrzydliwe i już.
- Filip – podałem jej rękę. Uśmiechnęła się lekko, a w jej policzkach powstały małe dołeczki.
- Oskar dużo mi o tobie opowiadał – powiedziała, mierząc mnie swoim niebieskim spojrzeniem, które nie wróżyło nic dobrego… Chyba jednak nie powiedział jej najważniejszej rzeczy o mnie, mianowicie: wolę fiutki.
Uśmiechnąłem się tylko lekko, zwracając spojrzenie na Oskara i starając się jej dać do zrozumienia, że całkowicie nie jestem nią zainteresowany.
- Mógłbyś częściej do nas przychodzić – powiedział Oskar, gdy wracaliśmy razem autobusem. W końcu mieszka tylko osiedle dalej.
- Po sesji będę mieć więcej czasu, oczywiście o ile zdam, wtedy mógłbym przychodzić – odparłem, potakując i opierając czoło o zimną szybę. Byłem trochę zmęczony, a jutro jeszcze wykłady. Świetnie.
- W takim razie trzymam kciuki – zaśmiał się. – A jak tam Gracjan? – zmienił nagle temat, przypominając mi, że miałem za niego przeprosić. W końcu brunet strasznie zachował się w klubie i Oskarowi należą się przeprosiny. Szkoda tylko, że nie od samego winowajcy.
- W ogóle, sorry za niego – westchnąłem, spoglądając na blondyna przepraszająco i uśmiechając się przy tym lekko. – W piątek zachował się jak totalny idiota.
- Nie masz za co przepraszać – powiedział, przysuwając się do mnie bliżej. Spojrzałem na niego zdziwiony, kątem oka rozglądając się jeszcze po wnętrzu autobusu. Z przodu siedziały jakieś małolaty, puszczające na głos muzykę z telefonu (zupełnie jakby nigdy nie wymyślono słuchawek), a siedzenie przed nami zajmowała usypiająca babcia. Tak to raczej autobus był pusty, gdyż godzina również nie była zbyt wczesna. – Gdybym miał takiego faceta, prawdopodobnie zachowałbym się tak samo – jego dłoń znalazła się na moim udzie, a mi serce zabiło szybciej. Jednak nie tak, jak przy dotyku Gracjana. Wtedy wariowałem cały, nie potrafiłem skupić myśli.
- Ale ten facet jest już zajęty – uśmiechnąłem się wymuszenie, z niechęcią odciągając dłoń od mojego uda.
- Chcesz się zmarnować przy kimś takim jak Gracjan? – zapytał całkowicie poważnie, spoglądając na mnie z wyczekaniem.
Uniosłem brwi, zdziwiony pytaniem, a zarazem nieco zdezorientowany nieznajomością jego intencji.
- Zmarnować?
- Gracjan nie należy do facetów twojego, czy chociażby mojego typu urody – odparł Oskar nieskromnie, opierając nagle ramię na oparciu za mną i obejmując mnie w ten sposób. Przełknąłem cicho ślinę, mając tylko nadzieję, że nic więcej nie zrobi. Nie chciałem, żeby ktokolwiek nas zauważył. Wystarczy, że autobus zatrzyma się na przystanku, ktoś wejdzie, zobaczy… Gorzej, jak ten ktoś będzie mnie znał. Chyba bym się zapadł pod ziemię albo zaczął nosić papierową torbę na głowie.
Naprawdę chyba jeszcze nie dojrzałem do swojego coming out’u i coś czuję, że nawet nie chcę do niego dojrzeć. Dziwnie bym się czuł, widząc te spojrzenia na sobie. Nie oszukujmy się, po świecie nie chodzą sami tolerancyjni ludzie.
- A jaki jest ten nasz typ urody? – zapytałem po dłuższej chwili milczenia, samemu nie wiedząc dlaczego dalej prowadzę tę głupią grę. Powinienem dawno już ją skończyć. To, że ostatnio nie widuję się z Gracjanem, nie oznacza przecież, że mam sobie szukać nowego faceta.
Zresztą, kto inny chciałby kochanka z HIV?
- Hm – Oskar zamruczał do mojego ucha, obejmując mnie już bezwstydnie i gładząc dłonią moje ramię znajdujące się przy szybie. – Przystojny. Baaardzo przystojny – serce dudniło mi w piersi coraz szybciej. Ale co ja mogę poradzić na to, że Oskar jest naprawdę pociągającym facetem?
Jego usta zbliżyły się do mojego policzka, owiewając go ciepłym oddechem. Zrobiło mi się gorąco i czułem, jak powoli zaczynam się podniecać.
- O! Mój przystanek! – wypaliłem nagle, wstając i niemal potykając się o własne nogi. Przecisnąłem się przez blondyna, szybko podchodząc do otwartych drzwi. – Do zobaczenia – rzuciłem, nawet się za siebie nie oglądając i wysiadając z autobusu.
Znalazłem się na zewnątrz, oddychając ciężko. Gdy pojazd odjechał, ja dopiero zacząłem się uspokajać, rozglądając się po okolicy. Oczywiście do MOJEGO przystanku miałem jeszcze jakieś pięć po drodze.
Zająłem miejsce na pustej ławeczce, wbijając spojrzenie w dłonie. Czułem się winny. Nie powinienem tak reagować na sam dotyk Oskara.
Oczywiście, tak jak już wcześniej wspomniałem, uczucie towarzyszące jego dotykowi znacznie różniło się od Gracjana. Było jakby bledsze… Co jednak nie zmieniało faktu, że udało mu się mnie podniecić.
Szlag.
Przechodziłem pod blokiem fotografa, zastanawiając się chwilę, czy do niego zajrzeć. Nie widziałem go już dwa dni…
Dobra, to nie jest jakiś szmat czasu, ale dla mnie te dwa dni wydawały się być tygodniem. Lubiłem go, naprawdę, więc chyba nic dziwnego.
Podszedłem do drzwi klatki, wciskając guzik przy jego nazwisku. Minęła chwila, nim usłyszałem jego głos w domofonie.
- Tak? – zapytał.
- To ja, Filip – odparłem, wzdychając. Mimo wszystko dalej nie czułem się zbyt dobrze po tym zajściu z Oskarem. Niby nic z nim tam nie zrobiłem, ale i tak…
Już po chwili rozległ się dźwięk zwalniający zamek w drzwiach. Pchnąłem je, wchodząc do korytarza. Szybko pokonałem schody i znalazłem się na piętrze, na którym mieszkał fotograf. Drzwi od jego mieszkania były otwarte, tak więc wszedłem do środka, zamykając je za sobą.
- Cześć – powiedziałem, gdy wyszedł z salonu. Ubrany był w same spodnie dresowe, dzięki czemu miałem idealny widok na jego szczupłą klatkę piersiową i porastające je delikatne, czarne włoski.
Uśmiechnął się lekko, podchodząc do mnie oraz całując mnie przelotnie. Nie namiętnie, tak jak się powinien przywitać po dwóch dniach niewidzenia się. Po prostu cmoknął moje usta, odsuwając się zaraz.
Zmarszczyłem niezadowolony brwi, ale nie skomentowałem.
- Stało się coś, że przyszedłeś? – zapytał, opierając się o ścianę. Zmarszczyłem niezadowolony brwi. A musiało się coś stać, żebym miał powód do odwiedzenia swojego kochanka? Bez tego nie wolno mi tu przychodzić?
Dobra. Chyba histeryzuję.
- Nie… Tak po prostu – westchnąłem. – Ostatnio się nie widzieliśmy, więc przyszedłem – wzruszyłem ramionami.
- Mam sporo pracy – westchnął Gracjan, pocierając w nerwowym geście szyję. – Szef zwalił na mnie księgowość – wytłumaczył.
Potaknąłem jakby z ulgą. Szczerze mówiąc, zaczynałem już myśleć, że ma mnie po prostu dosyć.
- W ogóle, tak ostatnio pomyślałem… - zacząłem, zwilżając wargi, po czym założyłem ręce na piersi, gdyż nie wiedziałem zbytnio, co z nimi zrobić. – Chciałbyś poznać moją siostrę? – spojrzałem na niego uważnie. Uśmiechnął się lekko, potakując.
- Pewnie. Ale poznać jako kto? – dopytał, przekrzywiając nieco głowę.
- Jako chłopak, oczywiście – odpowiedziałem ze speszonym uśmiechem. – Na przedstawienie ciebie mamie chyba jeszcze nie jestem gotowy, ale Sylwii tak – wytłumaczyłem. Pokiwał głową ze zrozumieniem, ale nie wykonał żadnego ruchu w moim kierunku.
Rany… Jeszcze był zły? No ile można!? Jak kobieta! – To… Ja już pójdę – wskazałem ruchem głowy na drzwi, podchodząc do niego i całując lekko jego wargi, przy okazji wyczekując jakiegoś gestu zaproszenia do pogłębienia pieszczot.
Nic.
Kompletnie nic!
Odsunąłem się, mrucząc pod nosem zwykłe „pa” i wychodząc czym prędzej z jego mieszkania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mój banner:
Etykiety
Zostawić rzeczywistość
Gówniarz
Americana
Dzieci ludwiczka
Mrok
Cień
I tak wszyscy wylądujemy w McDonaldzie
Słońce za chmurami
Za trzy punkty
Co z Oliwerem nie tak?
Informacje
Inne
Wilczy skowyt
Na granicy katastrofy
Książę
God bless America
Niebo nad nami
Książę z bajki
ebook
Akademik
Beautiful lie
Oneshot
Donikąd
Za zamkniętymi drzwiami
Chłopcy z Bronkesfeild
Pociąg do Krakowa
Święta '02
Kickflip
Pierwszy września
Zdjęcia opublikowane na blogu nie są moją własnością. Nie mam żadnych korzyści finansowych z powodu umieszczenia ich na stronie.
Biedny Fifi... Ja wiem że można się na kogoś gniewać ale żeby tak długo? Przez Gracjana w pewnym momencie relacje między Oskarem a Filipem przekroczą pewną niedopuszczalną granicę. Coś mi się tak zdaje... Oj niedopieszczony facet jest zdolny do najgorszych rzeczy. Może się zacząć kicać z innym facetem. Uuuu wyczuwam kłopoty i to poważne. Mam nadzieję że nie mam racji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D Mirra vel Karmelka
Lol? Gracjan zachowuje się jak jakaś naburmuszona baba, która ma okres (tak, nie ma to jak samą siebie tyrać xDD)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że relacje między Oskarem, a Filipem nie zajdą dalej, niż powinny. A co do zapoznania się Sylwii i Gracjana, to wcale nie jest głupi pomysł. O ile Sylwia jakoś specjalnie źle na niego nie zareaguje.
No trochę ci zajęło czasu dodanie ZRz, więc mam nadzieję, że w dość niedługim czasie znowu się coś pojawi, czuję niedosyt :33
Eee? Czemu jesteś taka niedobra? Teraz się wszyscy będą martwili, zastanawiali, co się dzieje i szlochali cicho w poduszkę, bo Fifi znowu ma kłopoty. Snif, snif, a miało być tak pięknie... No cóż, tak czy siak, jestem głodna nowych rozdziałów, czy jakoś tak. x)
OdpowiedzUsuńEj no Gracjan... tak nie można! Fifi się załamie, niech sobie poważnie porozmawiają czy coś... A co do Oscara, niech się koleś od Filipa odczepi! Choć pewnie to przez niego dojdzie do jakiejś sytuacji przez którą chłopacy staną się sobie bliżsi.... czekam na więcej! Weny!
OdpowiedzUsuńO kurcze... co jest z Gracjanem? to wygląda jakby nie był zainteresowany. Oj się dzieje! :D Szykuje się coś pewnie w zanadrzu xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Gracjan pokazuje inną twarz, co z jednej strony denerwuje a z drugiej mi się podoba ;) Żal mi Filipa ale może oboje się czegoś nauczą :)
OdpowiedzUsuńoj :/ Biedny Filip, zabolało go zachowanie Gracjana. Zresztą to Gracjan się obraził :/
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na następny rozdział! :D
oj Gracjan pokazuje tą swoja mniej fajną stronę! już jedną wtopę zaliczył wobec Filipa, więc zachowując się jak biedna, skrzywdzona dziewoja tylko go odepchnie i przez to jeszcze bardziej skrzywdzi. a przecież widzi baran, że Filip się stara i mu zależy.
OdpowiedzUsuńDobra, teraz Gracjan naprawdę zaczyna świrować - co jednak wcale nie usprawiedliwia Filipa. I dobrze, że chociaż zdobył się na wyjście z tego autobusu. Matko, Oskar okazał się być nachalną, napuszoną... ekhem ;-) Ale Filip do mnie denerwuje strasznie - zero silnej woli. A że niby taki silny facet - a zwykła ciotka. Niech jeszcze wskoczy w damską bieliznę i już w ogóle będzie jak Pete z Gun's Boys (na American High) ;-)
OdpowiedzUsuńDobra, wiem, trochę dzisiaj narzekam ;-) Ale na postacie, bo opowiadanie jest naprawdę spoko. Aczkolwiek czekam na to drugie xD
No to się porobiło między nimi. Ile się można obrażać? Słowa mogą zaboleć, ale wtedy trzeba porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. Gabi odtrąca Filipa i to mi się z jednej strony podoba, bo lubię, jak sobie czasami postacie pocierpią, a z drugiej nie. Chcę by byli razem.
OdpowiedzUsuńŁał! W końcu się przemogłam i postanowiłam napisać komentarz.
OdpowiedzUsuńWidzę, że Oskar dalej próbuje odbić Filipa, a Gracjan jest nieźle na niego wkurzony i ma racje. Fifi mógłby powiedzieć w końcu NIE.
Tak poza tym opowiadanie jest dobre ale ten rozdział był jakiś taki nudny. Musze przyznać, że ciężko mi się go czytało. Mogło by się coś wydarzyć ciekawego.
Zabijcie mnie, ale uważam, że Fifi powinien być z Adamem i już! Adam świetny gość, a Gracjan mi już bokiem wychodzi. Zdecydować się nie może. Ja wiem, że jakby usłyszała, że jedyny powód dla którego chłopak mnie nie zdradza to HIV to bym się wściekła. No ale! Trzeba być idiotą, żeby nie widzieć jak Filipowi zależy. A Grac zachowuje się jak nastolatka.
OdpowiedzUsuń