poniedziałek, 4 lipca 2011

Rozdział 24 (Zostawić rzeczywistość)

Rozdział 24 – Pomóżmy młodemu.

- Chodzi o Adama? – zapytałem domyślnie. Blondyn niepewnie kiwnął głową. Westchnąłem ciężko, uwalniając się z objęć Gracjana i wskazując na drzwi od pokoju dziennego. – Czuję, że to nie będzie krótka rozmowa – mruknąłem. – Do salonu – bardziej rozkazałem, niż zaproponowałem.
Może i było mi tego dzieciaka żal. Zadurzył się w takim idiocie jak Adam, ale z drugiej strony zepsuł mi cudowny poranek z Gracjanem. Za to powinna być kara śmierci.
Dzieciak skierował się do wskazanego pomieszczenia, a ja już miałem ruszyć za nim, kiedy poczułem silny uścisk na nadgarstku.
Zdziwiony spojrzałem na bruneta, który spoglądał na mnie jakoś tak surowo. Ze zmarszczonymi brwiami, a na jego ustach nie było nawet cienia zwyczajowego uśmiechu.
- Nie chcesz chyba rozmawiać z nim tak ubrany – ruchem głowy wskazał na moje slipki. Spojrzałem w dół, przypominając sobie, że faktycznie jestem prawie nagi.
No, ale Krystian to też facet, zabujany po uszy w Adamie. Nawet nie zwróci na mnie uwagi.
- No i? – uniosłem brwi zdziwiony jego zachowaniem.
- No i ubierz się – prychnął, puszczając mnie.
Mój umysł pracował teraz na najwyższych obrotach.
- Ale w czym to przeszkadza? Krystian jest facetem – powiedziałem zbity z tropu, spoglądając na niego z niezrozumieniem.
Gracjan westchnął ciężko, przewracając oczami.
- Z tego, co widzę, to jest gejem – wzruszył ramionami, a ja dopiero zaskoczyłem. Nie mogłem powstrzymać szerokiego uśmiechu. Pierwszy raz komuś na mnie zależy… Bo skoro jest zazdrosny, to zależy, prawda?
- Jesteś zazdrosny? – zapytałem, chcąc się jeszcze upewnić.
Zagryzł wargę, nagle tracąc cały ten swój złowrogi wygląd. Odwrócił wzrok, unikając mojego spojrzenia.
To dziwne mówić tak o mężczyźnie, ale w tamtej chwili Gracjan wyglądał po prostu słodko.
Nie odpowiedział. Czyli był?
Podszedłem do niego, obejmując go w pasie i uśmiechając się cwanie. Serce jak zwykle łomotało mi w piersi, a ja miałem tylko nadzieję, że on tego nie wyczuł. – Nie masz o co, takie dzieciaki są nie w moim typie – parsknąłem, całując go lekko w wargi, po czym szybko się odsunąłem i zniknąłem w swoim pokoju, zakładając zwykły, nieco porozciągany biały T-shirt i czarne spodnie od dresów.
Czułem się tak, jak jeszcze nigdy. Byłem wprost upojony szczęściem i wciąż nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
Wszedłem do salonu, gdzie na tapczanie siedział Krystian.
- Zaczynaj, czym szybciej, tym lepiej – mruknąłem, siadając na fotelu. W tamtym momencie czułem się jak jakiś psycholog albo przynajmniej swatka.
- Gdzie Adam? – zapytał.
Westchnąłem. No tak, nie wie, że jego wybranek postanowił od niego uciec.
- Wyprowadził się – powiedziałem bez namysłu. Jego oczy rozszerzyły się w szoku, a dłoń zacisnęła na kolanie.
- Gdzie?
- Kazał mi nie mówić – wzruszyłem ramionami. Nagle do moich nozdrzy doleciał cudowny zapach z kuchni. Aż się wychyliłem, żeby sprawdzić, co tam się dzieje. Nic jednak nie zobaczyłem przez róg ściany.
- Powiedz, proszę! Muszę do niego iść i powiedzieć mu, że…
- Że co? – przerwałem, przewracając oczami. – Że go kochasz? Mówiłeś mu to już kilka razy, nie powtarzaj się.
Zmarszczył brwi oburzony, spoglądając na mnie groźnie.
- Ale ja go naprawdę kocham – powiedział święcie do tego przekonany. Westchnąłem ciężko, patrząc na niego jak na idiotę. Młody i głupi. Nie ma mowy, żeby Adam poleciał na kogoś takiego.
- Ile ty masz właściwie lat? – spytałem ciekawy odpowiedzi. Wyglądał na góra dwadzieścia, może nawet mniej. Na pewno był niedoświadczony… Gdzie on się uchował w takim świecie jak ten? Trzymali go w piwnicy czy jak? Ja już byłem „wtajemniczony”, kiedy skończyłem siedemnastkę!
- Dziewiętnaście – mruknął, uciekając wzrokiem w bok. Westchnąłem ciężko po raz niewiadomo który tego dnia. Gówniarz jak nic. Nawet gdybym stanął na rzęsach, to i tak nie sprawię, że Adam go zechce.
Oczywiście mógłbym nie angażować się w sprawę Krystiana. Mógłbym go wyśmiać i wyrzucić za drzwi.
Ale jak się patrzy na taką kupkę nieszczęścia i głupoty, którą prezentuje blondyn całą swoją osobą, to aż żal nie pomóc. I jeszcze te małe, niebieskie ślepka wpatrujące się z ufnością.
Nie był jakimś ósmym cudem świata, naprawdę daleko mu było do tego, ale miał jakiś tam swój urok.
Co oczywiście nie wystarczy, aby Adam zwrócił na niego uwagę.
- Jak możesz go kochać, nie znając go? – prychnąłem. Tego nie rozumiałem. Gdyby tylko poznał Adama, zmieniłby o nim zdanie.
Może przesadzam, brunet nie był aż taki zły. Po prostu z takim typem jak on trzeba uzbroić się w zapas cierpliwości. Nie mam zielonego pojęcia, jak udało mi się przeżyć z nim dwa tygodnie w jednym mieszkaniu, nie zabijając go.
- Normalnie! Wtedy w toalecie było po prostu nieziemsko! On cały jest nieziemski! Nie mogę przestać o nim myśleć! – zapiszczał, a ja miałem wrażenie, że jego małe oczka zabłysły na chwilę. – On jest taki cudowny!
Na to stwierdzenie nie mogłem powstrzymać parsknięcia. Tak, Adam cudowny. Szczególnie wtedy, kiedy zostawia po sobie zalaną łazienkę i porozrzucane po podłodze mokre ręczniki z bielizną i skarpetkami.
Po prostu najcudowniejszy człowiek na Ziemi!
- Dobra… - powiedziałem powoli, kiedy już się względnie uspokoiłem. – To co planujesz?
- Iść do niego i powiedzieć mu jak bardzo go kocham! – potaknął szybko, po czym uśmiechnął się szeroko, zadowolony ze swojego błyskotliwego pomysłu.
Zagryzłem wargę, aby nie zdradzić żadnej oznaki rozbawienia. Boże, co za dzieciak.
- Powodzenia – prychnąłem. Chciałem coś jeszcze dopowiedzieć, ale w tamtej chwili do salonu wszedł Gracjan, uśmiechając się do mnie ciepło. Miał na sobie wczorajsze ubranie składające się ze zwykłych, czarnych dżinsów i niebieskiego T-shirtu.
- Zrobiłem śniadanie – oznajmił, na co ja aż otworzyłem szerzej oczy. Nikt nigdy mi nie robił śniadania! No, może poza mamą. Nie wiedziałem jak zareagować.
- Eee, dzięki. A co? – głupie pytanie. Naprawdę głupie. W całym domu pachniało omletem, a ja się pytam, co takiego zrobił.
- Omlety – on najwyraźniej nie zauważył głupoty pytania albo ją zauważył i po prostu zignorował. – Przynieść czy…?
- Nie – zaprzeczyłem od razu. – Młody już idzie – powiedziałem z naciskiem na ostatnie słowo, spoglądając na Krystiana sugestywnie. Ten jednak okazał się jeszcze większym idiotą niż mi się wydawało.
- Ale miałeś mi pomóc! – jęknął płaczliwie, na co ja autentycznie się przestraszyłem. Nie będzie mi tu płakać, prawda?
Chociaż po takim dzieciaku mogę wszystkiego się spodziewać.
Gracjan posłał mi zaskoczone spojrzenie. Westchnąłem ciężko, opadając na oparcie fotela.
- Dzieciak zadurzył się w Adamie, twierdzi, że to prawdziwa miłość. Adam go nie chce i żałuje, że go kiedyś tam przeleciał – opowiedziałem w dużym skrócie historię Krystiana.
- On zakochany w Adamie? – spytał, wskazując na dzieciaka palcem. Ten stanowczo przytaknął.
Na twarzy Gracjana pojawił się dziwny, przebiegły uśmiech, którego u niego jeszcze nigdy nie widziałem. – Może naprawdę dobrze byłoby ich razem zeswatać? – uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Uniosłem zdziwiony brwi, nie wiedząc, co o tym wszystkim myśleć.
- Chcesz mu pomóc? Wiesz, że to niemożliwe? – zapytałem, całkowicie pomijając fakt, że sam chciałem to zrobić.
Gracjan przysiadł na podłokietniku kanapy, spoglądając na dzieciaka ciągle z tym samym, przebiegłym uśmiechem.
- Nie ma rzeczy niemożliwych – wzruszył obojętnie ramionami. – Przynajmniej miałbym spokój z Adamem – dodał ciszej, tak że ledwo co to usłyszałem. Teraz moje zaskoczenie sięgnęło zenitu, a w środku zrobiło się dziwnie ciepło.
Był też zazdrosny o Adama?
- No właśnie! – potaknął Krystian, który raczej nie dosłyszał tej wzmianki o brunecie. – Wierzę, że on się kiedyś we mnie zakocha i będziemy żyć razem! Długo i szczęśliwie! – uśmiech, jaki pojawił się na twarzy młodzieńca, sięgnął małych, niebieskich ślepek. Dzieciak chyba naprawdę w to wierzył.
- Z której bajki ty się urwałeś? – spytałem kąśliwie, przewracając przy tym oczami. – Nie zapominaj, że nie znasz tego człowieka, a życie to nie Disney.
- Nie zapominaj też, że Adam to facet – wtrącił Gracjan. – Olej go, idź do klubu, w którym on będzie. Zarywaj do jakichś przystojnych typów na jego oczach, a go ignoruj – wzruszył obojętnie ramionami, spoglądając na zaskoczonego Krystiana.
- I to wystarczy? – zapytał naiwnie dzieciak.
- Pewnie nie – mruknąłem. Adam to Adam, a nie normalny facet. Może i miał zawsze każdego na pstryknięcie palców (oprócz mnie rzecz jasna), ale szybko zadowoli się jakąś inną, ładną dupą. – Ale spróbować można. W soboty zawsze jest w Przystani, tam gdzie się poznaliście. Tyle że jeżeli chcesz, aby się udało, musisz go całkowicie olać, a to równa się, że kończysz z nachodzeniem go, wydzwanianiem do niego i ogólnym zawracaniem mu czterech liter – burknąłem. Na twarzy młodego wymalował się szok.
- Ale jak to?! Czyli mam zerwać z nim kontakt? – spojrzał po nas przerażony, strzelając przy tym palcami.
Na to aż się skrzywiłem, a nieprzyjemne ciarki przebiegły mi po plecach. Nienawidziłem tego dźwięku, zresztą miałem wrażliwy słuch i nie lubiłem naprawdę wielu dźwięków.
- Dokładnie – potaknął Gracjan. – Wierzę w ciebie, młody – dodał z szerokim uśmiechem, na który blondyn odpowiedział niepewnym wykrzywieniem warg. Wstał z kanapy, marszcząc brwi i zastanawiając się nad czymś usilnie.
- Ale to pomoże? – zapytał jeszcze. Wzruszyłem ramionami. Szczerze mówiąc, nie wydawało mi się, żeby Adam go w ogóle zauważył w klubie, no ale niech dzieciak ma nadzieję. Najwyżej czeka go później brutalne przebudzenie.
- Zobaczymy – mruknąłem. Krystianowi najwidoczniej to wystarczyło, gdyż już po chwili uśmiechnął się szeroko.
- Jesteście kochani – przyznał, doskakując najpierw do Gracjana i przytulając go mocno, a następnie podchodząc do mnie i powtarzając czynność. – Trzymam za was kciuki – powiedział jeszcze uśmiechnięty od ucha do ucha i cały w skowronkach wyszedł z salonu. Później było słychać tylko trzaśnięcie drzwi wejściowych. Westchnąłem ciężko, spoglądając na fotografa.
- Fajny dzieciak – skomentował.
- Ale głupszy od buta – prychnąłem, wstając z fotela. Byłem naprawdę głodny, aż skręcało mnie w żołądku, a zapach dochodzący z kuchni wcale mi nie pomagał.
- Po prostu jeszcze jest młody. Ile on właściwie ma?
- Dziewiętnaście. Mówisz tak, jakbyś był stary – zaśmiałem się, przechodząc obok niego i wychodząc do przedpokoju. – Jezu, jaki jestem głodny! – jęknąłem, zaglądając do kuchni. Na małym, kwadratowym stoliku stały trzy talerze. Dwa puste i jeden zapełniony pachnącymi, złocistymi omletami. Tuż obok stały kubki z kakao. – Nie wierzę, że natrafiłem na faceta potrafiącego gotować! – ucieszyłem się jak małe dziecko, zajmując miejsce przy stole. Zazwyczaj na śniadanie jadałem płatki z mlekiem, gdyż nawet kanapki zrobić nie potrafię. No dobra, przesadzam. Coś tam zrobię, ale cała kuchnia jest wtedy brudna od masła i pełna okruszków chleba.
- Jak mieszkasz sam, to musisz wreszcie się nauczyć – wzruszył obojętnie ramionami, również siadając do stołu. Szybko nałożyłem sobie omlet, odkrajając duży kawałek i wpychając go sobie do ust.
Myślałem, że się w tamtej chwili rozpłynę. To było świetne. Takie delikatne… Ale ja mam szczęście. Czy to oznacza koniec życia na zupkach chińskich?
- Ja tam nigdy się nie nauczę. Wolę nie dotykać kuchenki, nawet mikrofala mnie nie lubi – zaśmiałem się, kiedy wszystko dokładnie przeżułem. Co jak co, ale z pełną buzią wolałem nie mówić. Jeszcze Gracjan by się przestraszył i stwierdził, że dla kogoś takiego jak ja nie warto się angażować.
- Lubię gotować. Teraz nie będziesz głodować – rzucił na pozór żartobliwie, ale na te słowa aż mnie coś zakuło w sercu. Przestałem na chwilę jeść, spoglądając na niego zdziwiony. To brzmiało jak deklaracja. – Hm? – spytał, zauważając, że wpatruję się w niego jak sroka w gnat.
- Nic, nic – powiedziałem szybko, powracając do jedzenia.
Czy teraz wszystko będzie dobrze? Naprawdę mogę przestać bać się jutra? A co jak się zawiodę? Co jak Gracjan mnie w końcu zostawi? Wystarczy, że znajdzie kogoś przystojnego, przystojniejszego ode mnie, negatywnego…
Ciszę w kuchni przerwał dzwonek mojej komórki.
- Nickelback? – zaśmiał się szatyn, rozpoznając melodię. Uśmiechnąłem się i przytaknąłem, sięgając po telefon leżący na blacie kuchennym.
Dzwonił Adam. Westchnąłem cierpiętniczo, odbierając.
- No? – rzuciłem niezbyt przyjaźnie, co oczywiście nie odstraszyło bruneta.
- Hej, tygrysie. Co robisz w piątek? – zapytał, nie przejmując się zniechęconym tonem mojego głosu. Co ten Krystian w nim widzi?
- Chyba nic – powiedziałem zgodnie z prawdą, rozsiadając się bardziej na krześle.
- Robię parapetówę. Zapraszam kilku znajomych, rozerwiesz się. Zapomnisz o tym swoim fotografie, bo sami homo będą – zaśmiał się rubasznie.
Adam jeszcze nic nie wiedział. Nie zdążyłem mu powiedzieć, co stało się w przeciągu ostatniej doby. Jak moje życie przez jeden dzień i noc wywróciło się do góry nogami, tyle że tym razem była to dobra zmiana.
Chyba…
- Ale już wszystko okej, Adam – mruknąłem, nie chcąc mu wszystkiego opowiadać przy Gracjanie. To było naprawdę niezręczne.
- Co?
Dziwnie czułem się tak rozmawiając o Gracjanie przy Gracjanie, no ale…
- Już wszystko dobrze… Z tym. Naprawdę – starałem się mówić jak najbardziej ogólnikowo, aby szatyn nic nie podejrzewał.
- Że z Gracjanem? – chyba pierwszy raz użył mózgu. Muszę mu później pogratulować.
- No – powiedziałem rozmarzony. Szybko się jednak otrząsnąłem.
- Eee… Jesteś z nim?
- No – powtórzyłem.
- Serio? No ja! I trzeba było tak ryczeć? – prychnął. Oczyma wyobraźni widziałem jak wydyma te swoje wydatne wargi. Spojrzałem na zdziwionego Gracjana, posyłając mu uspokajający uśmiech. – To weź go ze sobą.
- Dobra, zapytam – mruknąłem, chcąc już skończyć rozmowę. – Oddzwonię do ciebie później.
- I wszystko mi opowiesz – zaznaczył.
- Jasne – zaśmiałem się. – Cześć.
- Trzymaj się, Fifi.
Zakończyłem rozmowę, naciskając na czerwoną słuchawkę, po czym spojrzałem na fotografa, który już najwidoczniej skończył jeść śniadanie. Powróciłem więc do swojego omleta, w międzyczasie streszczając mu rozmowę z Adamem. Oczywiście pominąłem pewne kwestie.
- Adam robi parapetówę i nas zaprasza. Będą jeszcze jacyś jego koledzy, ale ich nawet nie znam – rzuciłem, wpychając sobie do ust kawałek złocistego ciasta. Mmm… niebo w gębie. Za takiego faceta mógłbym wyjść!
- Kiedy? – spytał, popijając kakao.
- W piątek.
Skrzywił się nad kubkiem, przywierając do niego wargami. Wziął duży łyk, po czym odstawił naczynie na stół.
- Pracuję, mam dużą sesję. Fotografuję psy jakiejś baby – powiedział niechętnie.
- Do wieczora? – jęknąłem.
- Musiałbym jeszcze te zdjęcia poobrabiać i w ogóle – westchnął ciężko. – Nie mogę zrobić tego na szybko, bo to są zdjęcia na stronę internetową – wydął wargi niezadowolony. – Ale oczywiście ty możesz iść – dodał szybko.
- Serio?
- Wolałbym iść z tobą, ale przecież ci nie zabronię.

21 komentarzy:

  1. ..... Dlaczego jak tylko zaczęli być razem to przestałam lubić Gracjana o.o Taa, Ikukowska logika niestety być trudna. Rozdział mi się baaaaardzo podobał, bo czekałam na niego z niecierpliwoscią i bogini Dream wysłuchała modlitw poddanych! :) Ej Adam jest fojowsciejszy od Gracjana : <

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeez. Mogę się zachować jak głupi putak per niby yaoistka i napisać komentarz? Ok, to uważaj:
    Łiiii, jakie słodkie. Takie loffciane i fokle. Czekam na więcej i oczywiście na next. Buziaczki słodziaczki :*
    ...
    Buahahahahahahahaha~!!!!
    Nie mogłam, musiałam. Wybacz xD
    A teraz tak ode mnie. Będzie parapetów, będzie parapetówa, będzie parapetówa. Ahoj!
    Czemu ci pisanie tak dobrze wychodzi i jeszcze tak szybko idzie? Ja ledwo kilka zdań mogę sklecić, z czego i tak jestem prawie dumna D:
    Łohohohoho, chyba taki tylko mój los.
    Ale było mrucznie :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy w TYM można się nie zakochać ?!
    Czy w NICH można się nie zakochać ?!
    Czy w TOBIE można się nie zakochać ?!

    Jeju, ale ja się śmiałam, czy oni wszyscy muszą być tacy kochani! :D Jak tak dalej pójdzie to będzie coraz ciekawiej. A pomysł z zabawą w swatkę jest genialny! Krystian i Adam oni do siebie pasują do siebie jak ulał :D A Filip i Gracjan, czy to nie jest BOSKA para ?! Tak jest! nie ma bata :D
    Pisz, pisz jak najwięcej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wieeeelbię Cię! Cudowny rozdział ^^. Coraz bardziej lubię Adama, co nie znaczy, że nie lubię teraz Gracjana, czy że przestałam kochać Filipa. Noo, a kiedy pojawi się 'On'? Ych, zżera mnie ciekawość co do tej postaci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział ^^. Jesteś moim Guuuurrruuuu! *pokłony* miło mi się czytało :D czekam na kolejny rozdział ;)
    ~Hisoka

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo przyjemny :D lubię jak układa się Filipowi z Gracjanem xD ale nasz młody powala :D umieram z ciekawości co to tam się wydarzy :D:D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć. Tak na początek: świetny rozdział, jak i zresztą całe opowiadanie. Bardzo lubię twój styl pisania, mam wrażenie, że wszystko idzie ci bardzo lekko. Twoje opowiadania czytam od... nie bardzo pamiętam, ale kojarze jeszcze początki Syreniej Miłości na Onecie. Od tamtej pory twoje umiejętności wskoczyły na o wiele wyższy poziom. Wcześniej się nie odzywałam, bo cokolwiek napisałam wydawało mi się totalną bzdurą. Według mnie jesteś jedną z najlepszych autorek yaoi na jakie udało mi się wpaść podczas mojej nie tak krótkiej kariery. Życze weny i mnówstwa pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  8. No to widzę, że jesteś ze mną od samego początku :). Nie każdy pamięta Syrenią, mój prawdopodobnie największy niewypał ;D.
    Nie śmiem nawet myśleć o tym, że jestem jedną z najlepszych. Uwierz, jest naprawdę dużo lepszych, ale i tak dziękuję. To miłe :).
    Oczywiście bardzo się cieszę, że postanowiłaś się odezwać i mam nadzieję, że zrobisz to jeszcze nie raz :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Wróciłam do domu i nadrobiłam oba rozdziały. Skomentuję tutaj oba.
    AAAAAAAAAAAAAA Wiedziałam, że Gracjan przemyśli sobie wszystko i będzie miodzio. Prawda, gdzieś tam w środku bałam się, że przyszedł, aby ostatecznie zakończyć ich znajomość, ale wierzyłam w niego. I się nie zawiodłam. Jestem w niebie. Cudowny był rozdział; "To sen?" Nawet łza wzruszenia się pojawiła. Oni obaj są tacy WoW.
    Kurcze Krystian. Przypomniało mi się na czym zakończył się rozdział o nim. Bardzo chciałabym wiedzieć, czy go te zbiry dopadły, czy może jego książę go uratował.
    Pisz dalej, bo moja ciekawość jest bardzo duża co do tego, jak potoczą się losy Twoich postaci. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. CookieMonster6 lipca 2011 11:32

    Trochę to smutne, ale w tej radosnej sielance i rozterkach zakochanego Krystiana (co zabawne, mimo tego specyficznego stylu bycia, z każdym rozdziałem DAJE SIĘ polubić)... brakuje Jego. Nie usunęłaś go w cień, hm? :C

    OdpowiedzUsuń
  11. Yeeee !!! Szybko dodałaś :D Nocia wyszła ci bosko. Tylko ten Krystian jest dziwny... Jakiś taki, niech się bosko ubierze i w sobotę zaszaleje nie zwracając uwagi na Adama, niech weźmie się sexownie ubierze i porusza i wgl. Zresztą to twoje opowiadanie, daje pomysł. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. CookieMonster, nie usunęłam Jego :). Mam pewne plany do tej postaci, a na ich realizację przyjdzie jeszcze pora :d. Jak na razie będzie tak trochę mniej o Nim, gdyż muszę rozegrać inne wydarzenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. noo widzę dłuższy rozdział i chyba będę musiała wziąć to pod uwagę w swoim opowiadaniu ;D
    jak sielankowo się zrobiło xD kurcze aż poczułam ochotę na omleta.
    Kurcze fajnie , że teraz jest tak słodko ale ja mam czarne myśli xD no ale Ty nie jesteś mistrzem maltretowania postaci ;p
    to nawet uroczę, że tak pomagają Krystianowi, chociaż jego argumenty mnie powaliły, czemu to chce być z Adamem. Nie wiem jakoś nie życzę Adamowi aby z nim skończył, bo to by był ciężki związek xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Skąd ta pewność, że nie jestem? :D Lubię słodycze, ale bez przesady xd.
    No, widzisz? :D. Jest dłuższy, ha!

    OdpowiedzUsuń
  15. skoro mówisz, że jest w Tobie upodobanie do maltretowania postaci to wierze xD chociaż samo życie Filipa nie było usłane różami, zwłaszcza relacje z ojcem, samą rodziną xD hmm wiesz ja nie mogę do pewnego momentu znieść maltretowania u innych ale u siebie czemu nie xD! Ale nie karz Filipa :(
    dobra będzie o ciupine dłuższy rozdział u mnie ha ha xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam :)
    Szczerze mówiąc było mi bardzo miło gdy po powrocie z obozu zobaczyłam, że ukazały się aż 3 nowe rozdziały. Całkiem spodobałby mi się, chociaż końcówce rozdziału 22 czegoś zabrakło. Wiem, że chciałaś wzbudzić w czytelniku zainteresowanie, ale przynajmniej moim zadaniem, nie do końca Ci to wyszło. Jak dla mnie było to bezsensownie urwane. Aczkolwiek jak już wcześniej wspomniałam rozdziały były całkiem, całkiem. Zastanawiam się tylko co będzie się działo później, sporo są już podstawy do happy endu, a Ty mówisz, że do końca jeszcze daleko. Mam nadzieję, że dodasz trochę więcej akcji, żeby nas nie zasłodzić. ;)
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  17. Link exchange іѕ nothіng elsе howеver іt is just placing
    thе οther persοn's blog link on your page at proper place and other person will also do same for you.

    Feel free to surf to my page Instant Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  18. For latest infоrmation you have to pay a quick visit internet anԁ on
    ωoгld-wide-wеb I founԁ
    thіs ѕite as a most excellent web page for nеwest updatеѕ.


    Нave а loοk аt my ωeb
    page :: payday loans

    OdpowiedzUsuń
  19. It is in point of fact a niсe аnd helρful ρiесe οf іnfo.
    I'm happy that you simply shared this useful info with us. Please stay us informed like this. Thanks for sharing.

    Here is my webpage; Same Day Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  20. It's amazing to visit this website and reading the views of all mates concerning this article, while I am also zealous of getting experience.

    Look at my page - Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  21. Ι reаd this pieсе οf wгiting fully on
    the topic of the ԁifference of moѕt uρ-to-date and prevіous technologies, it's remarkable article.

    my web-site :: payday loans

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy nadesłany komentarz!

Mój banner:

Mój banner:
Zdjęcia opublikowane na blogu nie są moją własnością. Nie mam żadnych korzyści finansowych z powodu umieszczenia ich na stronie.