niedziela, 17 lipca 2011

5. Książę z bajki

Rozdział 5. Książę jest tylko jeden!

Wczoraj cudem udało mu się dobiec do autobusu. Dosłownie w ostatniej chwili do niego wskoczył albo to po prostu kierowca na niego zaczekał i tylko dzięki temu uniknął siniaków. Rany, jak on nie cierpiał takich ludzi! Przecież każdy ma prawo być tym, kim chce. Ma prawo nosić to, co chce.
A on dobrze czuł się w takich, a nie innych ubraniach. Ważne w końcu, aby być sobą, prawda? I nie udawać tego, kim się nie jest.
- Jak z Karolem? – zapytała Marta, siedząc rozwalona na krześle z nogami opartymi o stół. Tuż obok niej siedział Krystian, pijący powoli swoją kawę z mlekiem.
- Nic, nie odzywa się do mnie i ciągle unika – mruknął pod nosem, spuszczając wzrok na zniszczony blat.
Ostatnio w salonie mieli mniejszy ruch i częściej siedzieli bezczynnie niż pracowali. Krystian z tego powodu zarabiał coraz mniej, ale nie miał serca wymagać od Marty większej wypłaty, widząc to, co się dzieje – a raczej nie dzieje – u nich w salonie.
- Dziwisz się? Odrzuciłeś go – prychnęła. Krystian zmarszczył brwi, wydymając swoje wąskie, lepkie od błyszczyku wargi.
- Wcale nie odrzuciłem! – burknął. – Po prostu… To przyjaciel z dzieciństwa, nie widzę w nim nikogo innego – wzruszył ramionami. – Nie mógłbym być z nim w związku – przyłożył usta do szklanki, biorąc łyk swojej niezwykle słabej kawy. Ale właśnie taką lubił. Nie przepadał za mocniejszymi.
- A może nie mógłbyś być z nim dlatego, że nie jest najprzystojniejszy? – podsunęła, unosząc brwi w pytająco.
Krystian zmrużył oczy, tępo wpatrując się w blat.
- Nie – zaprzeczył.
- W końcu ten twój „książę” – Marta wykonała gest imitujący cudzysłów – jest bogiem seksu. Przystojny z każdej strony. Gorzej z charakterem – dodała ciszej, spoglądając na swoje długie, czerwone paznokcie. – O nie, lakier mi odprysnął!
- Książę jest przystojny, bo to książę, no… - wytłumaczył kulawo. – Ale charakter też ma bajkowy – rozmarzył się, wzdychając niczym zakochana nastolatka. – A Karol… To przyjaciel po prostu.
- Żal mi go, serio – westchnęła Marta, uporczywie wpatrując się w paznokieć, na którym znalazła ubytek w nałożonej warstwie lakieru. – No, ale w końcu książę to książę – przedrzeźniała go, czego Krystian nawet nie wyłapał. – Jest przystojny, to najważniejsze.

Stanął pod drzwiami mieszkania Karola, nabierając powietrza na dodanie sobie otuchy. Musi z nim porozmawiać. Przecież brunet nie może go całe życie unikać! Uniósł dłoń do drewna, pukając.
Odczekał chwilę, słysząc jakąś krzątaninę po drugiej stronie. Drzwi się otworzyły, a w progu stanęła starsza kobieta z miłym wyrazem twarzy. Krótkie włosy jak zwykle ułożone były starannie w małe loczki podtrzymywane przez lakier.
- Dzień dobry, proszę pani – uśmiechnął się lekko, na co kobieta odpowiedziała również szczerym uśmiechem.
- Och, Krystian! – ucieszyła się. – Karol jest jeszcze w pracy, powinien niedługo skończyć. Wejdź, upiekłam ciasto! Zdążysz zjeść, nim przyjdzie – odsunęła się od drzwi, zapraszając chłopaka gestem ręki. Była dosyć niską i chudą osobą, całkowitym przeciwieństwem swojego syna.
Blondyn wszedł do przedpokoju, którego ściany wyłożone były panelami, nadając pomieszczeniu przyjemną, domową atmosferę. W mieszkaniu jak zwykle pachniało jedzeniem. Tym razem był to zapach jakiegoś niezwykle słodkiego ciasta. – Czy mi się wydaje, czy schudłeś? – kobieta zmierzyła chłopaka uważnym spojrzeniem. – Same kości! Dziecko, powinieneś się lepiej odżywiać! Gdybyś tylko częściej do nas zaglądał, od razu nabrałbyś sił! – zaczęła swój monolog, który podejmowała za każdym razem, gdy widziała Krystiana.
Blondyn uśmiechnął się pod nosem, idąc za mamą Karola do salonu o również przytulnym wyglądzie. Jedną ze ścian zajmowała dębowa szafa, na której półkach poustawiane były przeróżne figurki, na środku zaś stała brązowa kanapa okryta kremową narzutą, a przed nią stolik z białym obrusem. – Siadaj, kochaniutki, już ci niosę ciasto. Może wreszcie przytyjesz troszeczkę – kobieta zamruczała pod nosem, wychodząc do kuchni. Już po chwili wróciła z dużym talerzem pełnym ciasta, a w drugiej ręce trzymała mniejszy talerzyk wraz z łyżeczką. Postawiła to przed blondynem, uśmiechając się ciepło.
- Dziękuję bardzo – odparł chłopak. – Pysznie pachnie – mimo apetycznego zapachu i wyglądu, nie chciał jednak tego jeść. Bardzo dbał o zachowanie swojej szczupłej sylwetki, nie chciał tego zniszczyć, ale z drugiej strony głupio było mu odmówić.
Wybrał więc najmniejszy kawałek ciasta, a w międzyczasie mama Karola przysiadła na fotelu naprzeciwko.
- I jak tam ci idzie w pracy? – zagadała kobieta. Blondyn uśmiechnął się, potakując.
- Bardzo dobrze. Marta jest miła i klienci z reguły też. Znalazłem chyba pracę, którą wykonuję z przyjemnością – wyznał, wkładając do buzi bardzo małą porcję ciasta i wolno ją przeżuwając. Gdzieś wyczytał, że dzięki temu szybciej się trawi.
- Och, to bardzo dobrze! Mama jest z ciebie pewnie dumna!
- Chciałbym się przeprowadzić, zacząć żyć na własny rachunek – wzruszył ramionami. – Pyszne – wskazał na ciasto z truskawkami.
Nagle w mieszkaniu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi wejściowych, a następnie mała krzątanina w przedpokoju.
- Karol przyszedł – powiedziała do Krystiana, po czym odwróciła się na fotelu w stronę drzwi, aby syn mógł ją lepiej słyszeć. – Kochanie, Krystian do ciebie przyszedł!
Odgłosy krzątaniny dochodzące z przedpokoju na chwilę ustały, po czym blondyn usłyszał ciężkie westchnięcie.
- Chodź do mojego pokoju! – zawołał brunet. Krystian wydął nieco swoje pomalowane błyszczykiem wargi, wstając z kanapy i na odchodnym uśmiechając się jeszcze do mamy przyjaciela.
- Naprawdę pyszne ciasto – kadził jej, ruszając do pokoju Karola, którego drzwi były otwarte, a przy biurku stał jego właściciel. – Cześć – mruknął cicho chłopak, zamykając za sobą drzwi i wbijając niepewny wzrok w plecy kolegi.
Denerwował się, zupełnie nie wiedział jak to ma wszystko powiedzieć.
- Cześć – odparł Karol, wrzucając jakąś czarną torbę za biurko, po czym odwrócił się do Krystiana przodem.
- Ostatnio… Um… Nie odbierałeś telefonów i w ogóle – powiedział chłopak mało składnie, uciekając spojrzeniem w bok.
- Dziwnie się czuję z tym, że wiesz o moich uczuciach – Karol zaburczał pod nosem, również unikając wzroku blondyna. Usiadł na swoim czarnym, wysłużonym krześle biurowym, opierając ręce na podłokietnikach.
- Nie chcesz mnie już znać? – zapytał Krystian, spoglądając na niego smutnym wzrokiem. Mimo wszystko Karol był jego przyjacielem od dzieciństwa. Kochał go jak brata, ale nic więcej…
- To nie tak – westchnął ciężko brunet, przecierając twarz. – Po prostu… Chyba zareagowałem wtedy zbyt gwałtownie. Może będziemy się zachowywać tak, jakbym tego nigdy nie powiedział?
Na twarz Krystiana wpłynął wyraz bezbrzeżnej ulgi. Uśmiechnął się lekko, potakując.

Wciągnął przez głowę obcisły niebieski T-shirt, wygładzając go nieco i zerkając na swoje odbicie w lustrze.
Adam nie odbierał jego telefonów, nie odpowiadał na nagrane przez niego wiadomości na poczcie głosowej i nie odpisywał na smsy, ale mimo to Krystian nie chciał się poddawać. Ostatnim razem, kiedy do niego poszedł, został wyrzucony przez jakąś starą kobietę, która wygrażała mu, że zadzwoni po policję, bo niby odstawiał jakieś sceny przed drzwiami mieszkania.
Ale to była szczera nieprawda! Po prostu zapewniał Adama o swojej miłości do niego…!
Sięgnął po rzemyki, zawiązując je na nadgarstkach.
Dzisiaj musi do niego znowu iść, bo nie miał żadnego kontaktu ze swoim księciem. No i chciał go zobaczyć. Bardzo! Chciał spojrzeć w te jego orzechowe oczy, usłyszeć niski, lekko ochrypły głos…
Westchnął rozmarzony, sięgając po czarny eyeliner, robiąc nim precyzyjne kreski na górnej powiece. Ten kurs makijażu, jaki odbył, był naprawdę pomocny. Potrafił się lepiej pomalować niż niejedna kobieta.
Odsunął się nieco od lustra, uśmiechając lekko. Wreszcie jego oczy wyglądały na większe. Maznął jeszcze usta błyszczykiem, wydymając je zadowolony z efektu uwydatnienia ich.
Zarzucił na siebie jeszcze krótką, dżinsową bluzę z rękawem trzy czwarte, odwracając się na pięcie i wychodząc z pokoju.
Nachylił się do szafki z butami, szukając błękitnych trampek do kostki.

Stanął pod drzwiami mieszkania Filipa. Miał szczęście, że przed nim jakieś dziecko wchodziło do bloku i nie musiał dzwonić domofonem. Chciał Adamowi zrobić niespodziankę.
Odetchnął ciężko, zaciskając dłoń na połach swojej dżinsowej, króciutkiej kurteczki. Denerwował się, zresztą jak zawsze przed spotkaniem ze swoim idealnym księciem. Przełknął ślinę, naciskając na dzwonek, a serduszko zabiło mu szybciej.
Odczekał dłuższą chwilę, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Nacisnął więc dzwonek ponownie, marszcząc swoje wyregulowane brwi. A co jak Adama nie ma w domu? I znowu się z nim nie zobaczy?
Usłyszał jednak jakąś krzątaninę za drzwiami, a po chwili szczęk zamka. Klamka poruszyła się w dół, a on aż wstrzymał powietrze. Zaraz go zobaczy! Zobaczy swojego księcia!
Drzwi się otworzyły, a w nich stanął… na pewno nie książę. Zmrużył swoje malutkie oczy, przyglądając się wysokiemu, szczupłemu mężczyźnie w samych slipkach. Pamiętał go… Ten facet całował się wtedy na dworze z Filipem!
Brunet uniósł brwi, spoglądając zdziwiony na blondyna.
- Tak? – zapytał, gdy stwierdził, że Krystian raczej nie ma zamiaru się odezwać. Szarooki odchrząknął i aż w pierwszym odruchu chciał zwilżyć wargi językiem. Szybko sobie jednak przypomniał, że ma na nich błyszczyk i zlizałby wszystko.
- Ja, um… - wystękał. Dziwnie się czuł pod tym uważnym spojrzeniem piwnych oczu. Nie, żeby ten facet mu się podobał. Był zbyt chudy... Ale nie był jakiś brzydki. Twarz miał nawet ładną, ale tak ogólnie to był przeciętny. Nie to, co książę! Ideał! – Do Adama – wyjąkał w końcu, oddychając ciężko.
Te piwne oczy bruneta miały dziwny wyraz. Krępował się pod tym spojrzeniem.
- Filip, możesz przyjść? – zawołał w głąb mieszkania, otwierając szerzej drzwi i gestem zapraszając blondyna do przedpokoju. Krystian posłał mu jeszcze niepewne spojrzenie, wchodząc zgarbiony.
Dziwny był ten facet. I mierzył go takim podejrzliwym wzrokiem!
Już po chwili do pomieszczenia wszedł Filip w samej bieliźnie, na co Krystian nie potrafił powstrzymać się od zmierzenia go wzrokiem. Miał świetne ciało! W ogóle był naprawdę przystojny… Jego wzrok zjechał na przód bokserek, a on aż zagryzł nieco wargę. No i tam najwidoczniej też się miał czym pochwalić.
Szybko podniósł uważne spojrzenie na równie nagiego bruneta, który go wpuścił.
- Wy… Jesteście razem? – spytał niepewnie, wsuwając dłonie do tylnich kieszeni spodni, gdyż nie wiedział, co zrobić z rękami.
- Eee… - wydusił Filip, spoglądając na Gracjana. Ten jedynie zmrużył oczy, przysuwając się do swojego partnera i obejmując go zaborczo w pasie.
- Jeżeli jesteś zainteresowany Filipem, to sobie daruj – warknął, na co Krystian prawie że odetchnął z ulgą.
Dalej się obawiał, że Filip może stanąć mu na drodze rozkochania w sobie Adama, ale teraz, skoro ma swojego faceta, to Krystian może być spokojny o swoją miłość. Uśmiechnął się leciutko, aż rozluźniając pomimo napiętej atmosfery.
- No więc… czego chcesz? – Filip odchrząknął nerwowo.
Ale jedno trzeba było im przyznać… Razem wyglądali naprawdę słodko. I mimo że Filip był o wiele przystojniejszy od tego drugiego, to i tak do siebie pasowali. – Chodzi o Adama? – zapytał, starając się przyjąć neutralny ton głosu.
Krystian potaknął blondynowi, a jego myśli powracały na właściwy tor. Musi zobaczyć się ze swoim księciem! – Do salonu – rozkazał Filip, na co blondyn spojrzał na niego zdziwiony. Gdzie jego Adam…?

Uśmiechnął się leciutko, spłukując pianę z włosów swojej klientki. Wczoraj nie zobaczył się z Adamem, bo podobno się wyprowadził, ale Krystian nie miał powodów do smutku. Filip i ten jego nowy facet, Gracjan, okazali się naprawdę w porządku! Powiedzieli mu nawet, jak może rozkochać w sobie księcia.
Będzie ciężko, bo ma go po prostu zignorować… Nie dzwonić do niego, nie wysyłać smsów, a jak się spotkają w Przystani, to nie ma NAWET na niego patrzeć! A przecież książę tak przyciągał jego wzrok… Był taki przystojny…
Ale skoro to miało pomóc ich miłości, to musi spróbować! Może wreszcie mu się uda i Adam będzie tylko jego? Och, jak bardzo by chciał, żeby pomiędzy nimi wywiązało się coś takiego jak pomiędzy Filipem i Gracjanem! Wczoraj trochę ich obserwował i jeszcze bardziej utwierdził się w przekonaniu, że ta dwójka po prostu do siebie pasuje.
- Dzisiaj podcinamy tylko końcówki i układamy? – zwrócił się do klientki. Była kobietą w podeszłym wieku o miłym wyrazie twarzy. Ze wszystkich swoich klientek ją lubił najbardziej. Jak sama stwierdziła, najważniejsze, że Krystian jest sobą i nikogo innego nie udaje.
- Tak – uśmiechnęła się. Blondyn zawinął jej rudawe włosy w ręcznik, każąc wstać. – Jutro idę na urodziny przyjaciółki i trzeba jakoś wyglądać – usiadła na fotelu przed dużym lustrem.
Krystian odpowiedział uśmiechem, podłączając prostownicę, aby się nagrzała.
Nagle drzwi wejściowe salonu się otworzyły, aż trzaskając o ścianę. Blondyn prawie że podskoczył odwracając głowę w tamtą stronę. Zamarł, spoglądając tępo na czwórkę mężczyzn.
- No! Tu pracuje ta pipka! – zawołał jeden z chłopaków, wtaczając się do wnętrza salonu. Krystian niemal od razu poznał tą bandę dresów… To oni go wtedy zaczepili!
Reszta ogolonych praktycznie na łyso, przypakowanych facetów parsknęła śmiechem. Już z tej odległości blondyn mógł wyczuć silną woń alkoholu.
Pięknie.
Kobieta spojrzała na nich przerażona, tak samo jak Krystian. Wtedy udało mu się uciec, ale teraz…? Chociaż był środek dnia… Może ktoś po prostu zauważy?
- Jak się patrzę na ciebie pedale, to aż mi się rzygać chce – najniższy z mężczyzn w czarnej bluzie z wielkim, białym napisem „Prosto” zmierzył go zniesmaczonym, nieco pijackim spojrzeniem. – Kurwa, aż mam ochotę cię trochę obić!
- W-wyjdźcie stąd! – zawołał blondyn, a głos mu się jak na złość załamał. – Zadzwonię na policję! – zagroził, chociaż nie miał przy sobie telefonu. Zostawił go gdzieś na zapleczu. Przełknął cicho ślinę, coraz bardziej zdenerwowany. Niemal czuł jak serce podchodzi mu do gardła.
- Ale po co te nerwy? – zapytał najwyższy, podchodząc do skórzanej sofy i opadając na nią. Oparł nogi na szklanym stoliku, sięgając po jedne z kobiecych czasopism. – My tu w pokojowych celach – wzruszył ramionami, a reszta chłopaków zachichotała. Facet w czarnej bluzie „Prosto” również podszedł do kanapy, opadając na nią tuż koło kolegi. Pozostała dwójka rozproszyła się po salonie, uważnie oglądając kosmetyki i przyrządy.
- A-ale… Ja nie życzę sobie was tutaj – powiedział Krystian nieco panicznie. Bał się ich… Szczególnie, że oni nie byli zbyt pozytywnie nastawieni do niego.
- Pani nie ma nic przeciwko, prawda? – zapytał ponownie najwyższy, zupełnie jakby był autorytetem w ich małej grupie.
- Zadzwonię po policję, telefon mam w dłoni i wystarczy tylko nacisnąć jeden guzik! – ostrzegła, wysuwając dłoń spod czarnego, połyskującego materiału, którym nakrył ją Krystian, aby ścinane włosy spadały na podłogę, a nie na ubranie klientki. Pokazała im komórkę, odwracając się do nich przodem. – To się nazywa napastowanie! Obrażacie go, nachodzicie… Jestem pewna, że da się coś z tym zrobić, a policjanci będą już wiedzieli co! – najwidoczniej improwizowała.
Faceci westchnęli ciężko.
- Koledzy, nie chcą nas tu, a my się nie pchamy, gdzie nas nie chcą – oznajmił najwyższy, odkładając czasopismo i wstając z kanapy.
Krystian aż odetchnął z ulgą.
- Ale zapamiętaj, że strasznie denerwujący jesteś! – rzucił na odchodnym facet w czarnej bluzie. – Ciota – skomentował.

14 komentarzy:

  1. Wrrrrr. Jak mnie takie zachowanie wprost irytuje.
    Po prosty nic innego nie można zrobić, jak tylko podejść i strzelić po twarzy. Nic innego nie pomoże.
    Tam w jednym z kawałków zamiast imienia Karola, użyłaś Kacper. Zapewne to 'przejęzyczenie', albo jakiś Kacper chodzi ci zamiast Karola po głowie xD
    Więcej księcia, więcej księcia i jak najszybciej szósty rozdział >D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Blondyn uśmiechnął się pod nosem, idąc za mamą Kacpra do salonu o również przytulnym wyglądzie."

    Nie wiedziałem, że mamy nową postać xD (Wybacz, nie mogłem się powstrzymać). Fajnie, że wrzuciłaś nowy rozdział KzB. Miałem nadzieję, że sprawią Krystianowi wpier (a hhta moja sadystyczna strona natury) no, ale trudno jakoś przeżyje xD. Ogólnie rozdział jak każdy inny czyli zajebisty. Czekam na kolejne - na ZR jak i KzB.

    ~Niepozpozorny
    Pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Karol na samym początku był Kacprem, więc stąd to przejęzyczenie xD. Dzięki za wytknięcie :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie też zobaczyłam to przejęzyczenie xD Szczerze to dobrze, że jednak przyjaciel Krystiana to Karol, lepiej pasuje.. Ej właśnie, czy Ty lubisz imiona zaczynające się na 'K'? :>
    A co do tego rozdziału Księcia.. Podobał mi się, chociaż nie mogę się doczekać szóstego, bo mi narobiłaś ochoty tym wstępem. Nienawidzę dresów tzw. jp na 100%. Homo toleruję, ich nie.
    życzę weny i oby tak dalej. (:

    ~Mika.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie mam jakiegoś upodobania do imion na 'K' xD.
    Skąd ten wniosek? Nie używam ich chyba aż tak często.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja doliczyłam się 2, z Kacprem trzech, a z Klaudią 4 (ale to w przyszłości). Zbieg okoliczności. Fajnie, że wrzuciłaś KzB, trochę się stęsniłam za Krystianem, choć na początku nie przepadałam za nim. I dzięki za komentarz, dobrze że chociaż jednej osobie chce czytać, to co piszę. xD Przez przypadek usunełam tamten komentarz, więc znów wklejam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział przeczytałam rano. Teraz tylko zostawię komentarz i sama biorę się za pisanie.

    Stęskniłam się za Krystianem. Poczułam to dopiero, jak pojawił się rozdział. :D
    Co za ulga, że jednak uciekł tym dresom. Tylko po jakie licho pojawili się oni w jego pracy? Wrrr Co za wredne, oślizgłe typki.
    "- Jak się patrzę na ciebie pedale, to aż mi się rzygać chce – " To niech się nie patrzy, a najlepiej niech zniknie na zawsze. Wkurzył mnie ponownie ten dress.

    Biedny Karol. Może spotka kogoś innego i pokocha. Chciałabym, bo bardzo go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gwraughwa! Nie lubię JP na 100%. A jeszcze bardziej nie lubię tych palantów, którzy wymazują mi to na bramie sprayem :/

    No, faktycznie, nic się nie działo XD Ale takie telenowele czyta mi się z przyjemnością, gdy tylko widzę podpis 'Dream', 'Niki-san' albo 'Silris' ^^

    Czekam na 6, oj czekam XDD

    OdpowiedzUsuń
  9. ale z Ciebie płodna autorka ;D co zażywasz, że masz taką wenę? ;) przyznam szczerze, że w tym rozdziale Krystian nawet mnie nie irytował. Poczułam szczery żal do jego osoby. I nawet jestem ciekawa kolejnych rozdziałów, zwłaszcza jak zacznie wprowadzać w życie plan podrzucony przez Filipa i Gracjana :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No i mamy kolejnego księcia. Bardzo ciekawi mnie dalszy rozwój wydarzeń. Co prawda to opowiadanie łączy się z Zostawić rzeczywistość, co powoduje powtarzanie wątków, ale przyznam, że w tym przypadku mnie to nie irytuje. Może dlatego, że rozwijsz nową historię, a może z mojej sympatii do Krystiana. Zaczynam się bać o tego dzieciaka, bo wiem, że takie typki nie poprzestają na dwóch, trzech razach. Lepiej żeby Krystian miał się na baczności, bo mozę być ciężko. Trzymam za Niego kciuki :)
    Pozdrawiam ciepło
    Kuroneko

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie ciekawy rozdział. Co do jego przyjaciela oj ciekawa sytuacja ale i bardzo trudna. Pokomplikowane to wszystko :D:D
    I na dodatek ci goście, upierdliwi. Teraz to się będzie działo xD
    Czekam na następny rozdział!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  12. No ja wiem, że wakacje.... ale no już tydzień minął od ostatniej notki xD.

    ~Niepozpozorny

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochan czekam na Filipa lub Księcia. *prosi o nowy rozdział* :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Stwierdziłam że coś napisze :D skoro już weszłam -> ponownie :D
    Sprawdzam czy jednak cos sie pojawiło nowego :D mimo że dostaje wiadomości o nowych rozdziałach hihi
    Wiec też czekam cierpliwie :D (a dokladniej niecierpliwie)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy nadesłany komentarz!

Mój banner:

Mój banner:
Zdjęcia opublikowane na blogu nie są moją własnością. Nie mam żadnych korzyści finansowych z powodu umieszczenia ich na stronie.