piątek, 20 maja 2011

Rozdział 18. (Zostawić rzeczywistość)

ikuko - mogłabyś podać gg, albo odezwać się do mnie na komunikatorze? :). Jestem bardzo zainteresowana rozmową :D.

***
Rozdział 18 – Humor Adama

Droga powrotna minęła mi w milczeniu i bardzo ciężkiej atmosferze. Chociaż pewnie tylko ja byłem skrępowany. Gracjan rozmawiał jakby nigdy nic, ciągle spoglądając w moją stronę. Psy zmęczone leżały z tyłu, nie dając po sobie nawet znaku życia.
W końcu po godzinie dojechaliśmy. Mruknąłem pod nosem szybkie pożegnanie, po czym szybko ewakuowałem się z samochodu, zabierając zwierzaki.
Żałosne, ale co ja mogłem zrobić? Naprawdę dziwnie się przy nim czułem, jak jeszcze przy żadnym mężczyźnie. A to były tylko pocałunki… Gorące, trochę mokre pocałunki.
- Przyjdziesz do mnie jutro? – spytał, wychodząc z pojazdu i uśmiechając się szeroko. – Zobaczyłbyś jak wyszły zdjęcia.
Przywołałem na twarz nieco wymuszony uśmiech, ściskając w dłoniach smycze psów.
- Jasne – mruknąłem, potakując. Mimo wszystko chciałem się z nim zobaczyć. – Rano idę na siłownię, ale po południu jestem wolny – wzruszyłem ramionami, wydymając nieco usta.
- Chodzisz na siłownię? – zapytał. – Często?
- Właściwie to nie, tylko w soboty. Trzeba jakoś wyglądać – powiedziałem, uśmiechając się nieco zakłopotany. Och, naprawdę mam już dosyć siebie i tych swoich dziwnych odruchów. Jak jakaś cnotka-niewydymka! A cnotką to ja na pewno nie jestem i daleko mi do niej.
- I wyglądasz – potaknął, jakby z uznaniem.
Uśmiechnąłem się kątem ust mile połechtany. Podszedłem do niego bliżej, a całe skrępowanie, jakie odczuwałem wcześniej, jakby ulotniło się w powietrzu. No, wreszcie mogę uznać, że zachowuję się jak „stary ja”.
- Podobam ci się? – zapytałem bez ogródek. Co jak co, ale komplementy lubiłem.
- Mówiłem ci już – parsknął. – Pewnie, że tak – powiedział, nachylając się nieco nade mną. Rozejrzał się jeszcze, jakby szukał przypadkowych gapiów. Była godzina dwudziesta, a w miejscu, gdzie zaparkowaliśmy, było całkowicie ciemno. Najbliższe latarnie stały jakieś dwadzieścia metrów dalej.
Schylił się, łapiąc mój podbródek, po czym liznął moją dolną wargę. Aż wypuściłem powietrze z płuc. Puściłem smycze, po czym oplotłem go ramionami w pasie i przysunąłem się bliżej niego tak, że aż przyciskałem go swoim ciałem do pojazdu.
W takich chwilach się nie myśli. Przynajmniej ja nie myślałem. Nie obchodziło mnie, że mam HIV, że w końcu będę musiał mu o tym powiedzieć albo po prostu zerwać naszą znajomość. W głowie miałem totalną pustkę.
Uchyliłem usta, wychodząc jego językowi naprzeciw. Wsunąłem się zwinnie do jego wnętrza, gładząc przy tym jego biodra. Wspaniałe, wąskie biodra… Zresztą on cały był wspaniały. Przynajmniej taki był w moich oczach.
Odsunąłem się, uśmiechając nieco figlarnie, po czym ukucnąłem, podnosząc smycze.
- Do jutra – mruknąłem, wstając i odwracając się. Ruszyłem przed siebie i wtedy uderzyły wyrzuty sumienia.

Wszedłem do mieszkania, całkowicie wypompowany psychicznie i fizycznie. Boże, jaki ja jestem głupi. Po co się w to angażuję? Powinienem go odepchnąć, powiedzieć, że nie jestem zainteresowany i koniec pieśni. A teraz ciężko będzie mi się zdobyć na taki krok.
Nie będę w stanie mu powiedzieć, że ta „zabawa” już mi się znudziła, co oczywiście byłoby kłamstwem. Ale chyba jeszcze ciężej byłoby wyjawić, że mam HIV. Ja po prostu jeszcze nie jestem na to przygotowany.
Nie chcę, aby ktokolwiek wiedział. Wystarczy, że On wie. Tyle że On nawet mnie nie zna, nie wie jak mam na imię i gdzie mieszkam. Właściwie to nie wie, kim jestem.
- Fifi? – usłyszałem głos Adama. Mężczyzna wtoczył się do korytarza, opierając się o framugę drzwi od salonu.
Westchnąłem ciężko, schylając się i odpinając psy.
- A kogo niby się spodziewałeś? – prychnąłem, zawieszając smycze na wieszaku. Tessa niemal od razu pobiegła do kuchni, aby opróżnić miski. Lambo leniwie poszedł za nią.
- Co taki zły? – zapytał, wydymając wargi w ten swój seksowny sposób. Dopiero teraz zauważyłem, że był w samych dresowych spodniach.
Och Boże, jaki on miał tors.
- Nie zły, a zmęczony – burknąłem, ściągając buty i odwieszając bluzę.
- Znalazłem mieszkanie! – wypalił nagle, aż wypychając pierś w przód. Uniosłem brwi w geście zdziwienia, spoglądając na niego jak na przybysza z innej planety.
- No nie żartuj – powiedziałem, niedowierzając. Że się wyprowadzi, tak!? – Kiedy się pakujesz?!
- Ależ ty miły – mruknął, obrażony marszcząc nos. – Myślałem, że się zasmucisz.
- Oj, nie przesadzaj, Adaś – podszedłem do niego, klepiąc po ramieniu. Burknął coś pod nosem, po czym nagle się obrócił, łapiąc mnie w pasie i popychając na ścianę. Wydałem z siebie bliżej nieokreślony, dźwięk zaskoczenia.
- Będzie mi ciebie brakować – powiedział bez cienia rozbawienia, spoglądając mi głęboko w oczy. Miał cudowne, orzechowe tęczówki. Ale co w nim nie było cudownego? Wyglądał jak jakiś model!
- Nie przesadzaj – prychnąłem, nic nie robiąc sobie z jego bliskości. – W końcu pójdziesz na własne śmieci, a nie żyjesz na moim garnuszku – spróbowałem jakoś rozładować atmosferę, uśmiechając się szeroko.
- Boże, Fifi, nawet nie wiesz jak mnie pociągasz – sapnął, nachylając się nade mną i już miał mnie pocałować, gdy nagle zwinnie wywinąłem się z jego objęć.
- Wiem, każdy leci na ten mój zgrabny tyłek – parsknąłem, mimo wszystko trochę już zmęczony zachowaniem Adama. I dlatego właśnie chciałem się go pozbyć. Adam to przystojny mężczyzna, a ja obecnie jestem w okresie abstynencji, który – tak nawiasem mówiąc – już chyba nigdy mi się nie skończy.

Gdy tylko wróciłem z siłowni, niemal od razu wpakowałem się do wanny. Wziąłem szybką kąpiel, nie zapominając o umyciu włosów, które następnie niezwykle starannie układałem przed lustrem. Dzisiaj najwidoczniej sprzyjała mi fortuna, gdyż nawet włosy mnie słuchały i nie musiałem się długo z nimi męczyć. Uśmiechnąłem się zadowolony do swojego odbicia, czując się dziwnie podekscytowany. Sięgnąłem po wcześniej przygotowane ubrania, zwykły biały T-shirt Wranglera z czarnym nadrukiem jakiegoś stempla na prawej piersi i dżinsy Levis’a, które świetnie na mnie leżały. No, ale co się dziwić? Marka robi swoje… Chociaż cało też mam niezgorsze, przynajmniej nie mam kompleksów przez wygląd.
Obejrzałem się w lustrze z każdej strony, stwierdzając, że wyglądam świetnie. Zadowolony opuściłem łazienkę, kierując się do salonu, skąd dochodziły dziwne odgłosy. Zajrzałem do pomieszczenia i aż na chwilę mnie zamurowało. Adam się pakował!
- Już? – spytałem zaskoczony, siadając na najbliższym fotelu. Brunet wciskał coś właśnie do swojej wypchanej torby, niedbałym ruchem odgarnął za ucho kręcone kosmyki, które opadły mu na twarz.
Mówiłem już, że uwielbiałem jego włosy? Tak, Adam niezaprzeczalnie był cudownym zjawiskiem, jeżeli chodzi o wygląd. Z charakterem już gorzej.
- No, mieszkanie kupiłem umeblowane, więc mogę się teraz wprowadzić – mruknął, prostując się. – Skoro mnie nie chcesz, to wyprowadzam się jutro – wydął urażony wargi, siadając na fotelu naprzeciwko i sięgając po kawę stojącą na niskim, drewnianym stoliku.
- Nie przesadzaj – przewróciłem oczami, kątem oka zerkając na zegar. Umówiłem się z Gracjanem na szesnastą, więc jeszcze miałem jakieś pół godziny do wyjścia.
- Sam mówiłeś, że mnie nie chcesz! Swojego kochanka na ulicę wyrzucasz – prychnął, biorąc sporego łyka ciepłego napoju.
- Nie jesteśmy kochankami – sprostowałem oczywisty fakt. Brunet wzruszył ramionami, rozsiadając się bardziej w fotelu.
- Bo coś ci się stało i już nie chcesz iść ze mną do łóżka – burknął.
- Już o tym rozmawialiśmy – westchnąłem ciężko. – Nie chcę tak z każdym – dodałem, robiąc nieartykułowany gest ręką, jakbym chciał zaznaczyć powagę tych słów.
- Więc teraz twierdzisz, że jestem „każdym”? – uniósł swoje grube brwi. – No świetnie – prychnął, wstając i znowu zabierając się za pakowanie ubrań do torby.
- Jezu, Adam, okres masz czy co? – jęknąłem.
- Weź się odwal. Najpierw ten mały suczysyn, a teraz ty – burknął pod nosem, zapinając wypchaną po brzegi torbę. – Ale nie martw się, wytrzymaj ze mną do jutra.
Zmarszczyłem brwi, trochę zbity z tropu. Sam nie wiedziałem, co się z nim dzieje, nigdy jeszcze się tak nie zachowywał. Miał mi coś za złe? Że się z nim nie przespałem, czy był jakiś inny szkopuł?
- Krystian daje ci po mordzie? – zaśmiałem się, chcąc jakoś rozładować atmosferę.
- Znowu rano przylazł, gówniarz jeden – syknął. – A jak zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem, to zaczął się dobijać! Później ta babcia obok wylazła na korytarz i chciała dzwonić na policję! – powiedział, wzdychając ciężko pod koniec.
Uśmiechnąłem się, w duchu ciesząc, że prowadzi ze mną normalną rozmowę. Ale kto tam Adama wie, facet dziwny jest i już. Mimo to lubiłem go. Mój najdłuższy związek był właśnie z nim i jakoś się dogadywaliśmy. Chociaż „jakoś” w tym wypadku to pojęcie względne.
- Serio?
- Gdyby nie ta emerytka, to ten dzieciak dalej stałby pod drzwiami – prychnął.
To było trochę smutne… Żal mi było tego dzieciaka. Biedaczek zakochał się w kimś takim jak Adam, a jak wiadomo, brunet wolałby sobie poderżnąć gardło niż być w stałym związku. Chociaż z drugiej strony, Krystian już trochę przesadza. To można uznać za napastowanie, dobrze, że Adamowi nie chce się zgłaszać sprawy na policję i targać się później po sądach. Jedno dobre w tym wszystkim.
- Może daj mu szansę? – zapytałem po chwili milczenia.
Jedno jego spojrzenie, a ja już wiedziałem, jaka będzie odpowiedź.
- Zwariowałeś.
No tak, cały Adam.

Odetchnąłem ciężko, wyciągając przed siebie dłoń i pukając w ciemne drewno. Serce waliło mi w piersi na myśl, że za chwilę w progu stanie świetnie prezentujący się Gracjan, uśmiechnie się zniewalająco i zaprosi mnie do środka.
Boże, Boże, Boże… Denerwowałem się. A jak przypomniałem sobie scenę pożegnania z wczoraj, to miałem ochotę wskoczyć pod wycieraczkę… Ale usta to on miał świetne. Miękkie i idealnie wykrojone. Cały jest idealny, aż dziwne, że ktoś taki chodzi po świecie i nie ma swojej drugiej połówki…
Dobra, z tym jego wyglądem pewnie trochę przesadzam. Bo właściwie Gracjan jest… Normalny. Tak. Normalny, wysoki i szczupły. Nic nadzwyczajnego (jak w przypadku Adama), a mimo to, gdy go widzę, nie potrafię pomyśleć o nim jak o kimś normalnym. Jest po prostu idealny.
Nawet ten lekko zakrzywiony nos jest idealny.
Drzwi się otwarły, a ja już po chwili widziałem jego uśmiechniętą twarz. Zmrużył zabawnie oczy, a w kącikach porobiły mu się zabawne zmarszczki. Brodę porastał lekki zarost. Aż miałem ochotę się do niego przysunąć i wtulić policzek w jego…
Przełknąłem ślinę, uśmiechając się nieco nerwowo.
- Cześć – przywitał się ze mną, wpuszczając mnie do środka. Potaknąłem, niemal od razu ściągając swoje czarne adidasy.
- I jak wyszły te zdjęcia? – zapytałem, zaplatając ramiona na piersi. Kątem oka zerknąłem w lustro, aby sprawdzić w jakim stanie są moje włosy. Wyglądałem świetnie w tej białej bluzce Wranglera, miałem tylko nadzieję, że w jego oczach też tak się prezentowałem.
Kurwa. Dziwaczeję. Muszę jak najszybciej wziąć się w garść… Powinienem to zrobić już dawno, a nie pozwalać rozwijać się tej chorobie.
- Niektóre musiałem skasować, ale ogólnie nie jest źle – powiedział, uśmiechając się szeroko i prezentując swoje równe zęby. Musiał nosić aparat jako nastolatek… Mi mama też wciskała to przerażające ustrojstwo, ale dzięki niej mogę się teraz uśmiechać bez obaw.
Weszliśmy do jego zielonego salonu, a ja niemal od razu zająłem miejsce na kanapie. On za to uśmiechnął się pod nosem, podchodząc do mnie i nachylając się. Serce zabiło mi szybciej i zrobiło mi się dziwnie gorąco. Za blisko!
Złapał za mój podbródek i musnął delikatnie moje wargi. Przełknąłem nerwowo ślinę, kładąc dłoń na jego ramieniu i pogłębiając pocałunek.
Boże, bądź łaskaw i powiedz mi, co ja do cholery wyprawiam?
***
Z księciem nie wiem jak będzie, ale postaram się ;D.
A i w najbliższym tygodniu nie będzie rozdziału, gdyż po prostu nie będzie mnie w domu ;).

14 komentarzy:

  1. Rozdział wyśmienity jak zawsze. Czemu on się kończy w takich momentach i co dalej? co dalej? :D:D uwielbiam Gracjana xD mam jakąś obsesje na punkcie tego faceta hihi
    Biedny Adam jestem ciekawa co będzie dalej w jego przypadku...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj oj oj Flipku przystopuj :)
    Oooo matko, kochanie, jak ty ślicznie piszesz :)co komentarz powtarzam komplementy, ktore czytasz od wielu, ale po prostu kończą mi się przymiotniki :) Trzeba będzie się poedukować specjalnie dla ciebie tak sądzę haha :) A co do info od pana M, to po prostu napisz mi na czym ci zależy, czy z czyms masz wątpliwosci itp :) moj mail to yuiyo@op.pl. Gadałam juz z nim, nawet przeczytal kilka rozdziałów, ale stwierdził, że to po prostu nie dla niego :) ah ci faceci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Filip się rozkręca w stosunku do Gracjana. Niech tylko spróbuje go zostawić bez wyjaśnień to oberwie ode mnie w zęby.
    Adaś faktycznie jest nie w sosie. Biedak. Krystian może i jest za bardzo natrętny, ale tak kocha swego księcia. W opowiadaniu ta natrętność mi nie przeszkadza, ale w życiu tak. Wkurzają mnie ludzie, którzy nie rozumieją słowa nie.

    Piszesz bardzo fajne komentarze. I spoko rozdział na pewno pojawi się szybciej niż za miesiąc. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty sobie żartujesz i że ja niby mam teraz umierać przez tydzień i zastanawiać się co będzie dalej ?! Dla Ciebie wszystko, tylko coś napisz :D
    Znowu się powtórzę, MEGA! Ty chyba inaczej nie umiesz :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Polubiłam Adama, ot co ^^. Ale smutno, że trzeba będzie tyyyyyyleee czekać na kolejny rozdział. A 'Księciem' się nie przejmuj złociutka, i tak wszyscy są napaleni na tę główną parę - Filipa i Gracjana x)

    OdpowiedzUsuń
  6. O, przepraszam! Ja jestem napalona na Niego xD
    Jeśli będę czekać tydzień na nowy rozdział, czytanie go będzie jeszcze przyjemniejsze.

    Ingegjerd

    OdpowiedzUsuń
  7. ssss...Zaaroost... Gracuś ma zaaroost... Jeszcze okularki i okej :D Mi też dowalą niedługo aparat, ale się nie martwię. Lubię osoby z wadami wzroku i aparatami na zębach :P

    Rozdział jak zwykle przeczytałam szybko, za szybko. Bo jest po prostu idealny, nawet sie nie zauważa, że zbliża się do końca notki. Niestety zawsze te gwiazdki na końcu mnie ocucają, bo myślałabym, że komentarze to część dalsza Oo" Ułomy jednak chodzą po ziemi...

    Dziękuję i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Ciao, bella :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle super :D
    ~Hisoka

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzialik świetny. Podoba mi się, że w końcu coś więcej się dzieje między Gracjanem a Filipem. Przez ten filmik w ostatnim poście tym bardziej jestem ciekawa co do rozwoju akcji. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam!;)
    NieemożliwaA

    OdpowiedzUsuń
  10. Droga Dream, chcętnie podałabym ci moje gadu, ale to nie miałoby głębszego czasu, ponieważ od pół roku jestem zmuszona korzystać z internetu łapiąc synał na itouchu. Laptop nie nadaje się zbytnio do użytku po pamiętnej imprezie, a jakos nie było okazji zainwestować w nowy. Dlatego przepraszam cię, ale mail to chyba jedyna opcja... :(

    OdpowiedzUsuń
  11. No kurwa mać! Taki komentarz boski! JA PIERDOLĘ XD. No jak nic na półtora strony w Wordzie! No jaaa nooo ;(. Idę się z krawężnika rzucić! Pierdolnę zaraz!!!!!!! Ale chuj. Od początku. O połowie już zapomniałam, ale ok...
    Zaczynam od początku.
    Kochanie, jak już pewnie nie raz powtarzałam, opowiadanie jest cudooowne! N A J L E P S Z E jakie w życiu czytałam serio. I dobija mnie to ciągłe lizanie Ci dupy! Ale nie ma się do czego przyczepić! SERIO! Wszystko jest perfect XD. Przecież nie przyczepię się do brakującego przecinka, czy literówki, bo takie rzeczy to nawet w najlepszych książkach się zdarzają, o! W ogóle jeszcze bardziej lubię Adasia, czyli wiesz. Krok do przodu xd. Już nie tylko Graacuu XD. A w zasadzie to uwielbiam wszystkie postaci, serio. Żadnej wybranej itp. Pierwsze takie opowiadanie, w którym nie mam lidera :D. Kocham wszystko. "Lubię tooo" XD. W ogóle rozpoczęłam niedawno nowe opowiadanie, czy jakby to tam nazwać o narkomanii. Ostatnio mnie ten temat bardzo zaabsorbował xd. Jakie słowa nie xd? Kurdeee... Zmądrzałam ostatnio XD. Nie dobra, do tematu wracając. Zapisałam się w ogóle na zajęcia takie o narkomanach właśnie, i teraz możesz mi mówić "specjalistka do spraw walki z nałogiem" ;DDD. Mam kilku "podopiecznych"(choć nazywam ich po prostu kolegami, niestety nie "przyjaciółmi", gdyż narkoman przyjacielem nie będzie nigdy) i kocham ich niesamowicie. Jak własne rodzeństwo. Już nie wyobrażam sobie dnia bez rozmowy z nimi. A oni mają naprawdę gigantyczne problemy. Tylko, że sami w to bagno się wpakowali. I zdają sobie z tego sprawę. ALE I TAK SĄ PIEPRZONYMI EGOISTAMI. A Ci od hery to wręcz okrutne, zdechłe, oślizłe ryby. Oni to naprawdę chyba nic nie czują. Mają wszystko w poważaniu. Ale i tak wolę rozmowę z nimi, niż z dzieciakami po maryśce, która porobiła im dziury w umyśle. Serio. Trawka to jest gówno. Nie dogadasz się z osobą na marihuanie, bo ona nawet nie pamięta o czym jest rozmowa. I mimo tych wad, naprawdę ich kocham. Nawet sobie, kochanie nie wyobrażasz jak bardzo chciałabym im pomóc. Ale nie mogę! I to zawsze mnie dołuje. To ich wybór, i to ich walka. Stawką jest życie. A mało tego. Mam jednego chłopaka w grupie, młodziutkiego, siedemnaście lat, nie dość, że uzależniony od amfetaminy, to jeszcze złapał HIV. I w jaki sposób? Pewnie nie zgadniesz. Nie przez seks, nie przez strzykawkę... Jak powszechnie wiadomo, narkotyki są różne. Jedne pobudzają, drugię odwrotnie. Amfa pobudza. A jako iż mój ćpun kochany jest z natury agresywny, więc jeśli do tego weźmie swoją ukochaną działeczkę, wpada w szał. No Terminator totalny. Dorwał jednego chłopaka na ulicy, który również był narkomanem (nie wiem jak to możliwe, ale kurde ćpun, ćpuna wyniucha nawet z drugiego końca miasta xd), i jeb. Bójka. Krew + krew zakażona = wiadomo co. Muszę podzielić mój genialny komentarz na dwie części, bo za długi XD haha, ale fajnie XD.

    OdpowiedzUsuń
  12. Część II xD
    I taka oto historia, małego nielubianego w szkole cymbała, którego rodzice mało bywali w domu. Ech, wykończą mnie psychicznie. Szkoda mi chłopaka. Tu codziennie walczy ze sobą, żeby nie wziąć, a z drugiej strony nie wiadomo, ile jeszcze pożyje :(. A strasznie się czuje. No wrak po prostu. Ale wracając do tematu XD. Przepraszam, ale jak zacznę o nich myśleć to o całym świecie zapominam XD. No to mam nadzieję, że uda mi się zilustrować to wszystko w moim opo. Ale nie dodam go na bloga raczej. Wątpię. No nic. Ogółem mówiąc ZR jest zajebiste, wyjebane w kosmos, i kurwa kocham to xd. No nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. A co do oceny ogólnej Ciebie, kochanie to będzie tak. Poprawiłaś się niesamowicie. Porównując opowiadanie dzisiejsze a te co kiedyś, dawno temu mi przesłałaś (pamiętasz? XD Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą xD) to nie mam słów po prostu. Choć pomysłów to nigdy Ci nie brakowało xd. Jesteś bardzo utalentowana i życzę Ci żeby było jeszcze lepiej :).
    No, mam nadzieję, że pamiętasz jeszcze o starej Patoritsi a nowej Elodie, no serio, nie mogę się przyzwyczaić :). Bo ja ciągle pamiętam o Tobie i już chyba nie zapomnę :)

    Trzymaj się kochanie :) I odezwij się czasem ;*

    P.s Tamten był kurwa lepszy i dłuższy! XD Pierdolę xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ~!
    *rzuca im gumki na kanapę* xD
    Dobra, już jestem grzecznym dzieckiem :3
    A nawet mam już kompa sprawnego i neta i pierwsze co to przylazłam do ciebie >D
    Mrumrumrumru c:

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie będę ci słodzić. Określę twoje opo w jednym, krótkim zdaniu: Ciekawa, wciągająca, niebanalna historia z oryginalnymi, intrygującymi bohaterami. Gratuluję i życzę powodzenia! Czekam na kolejny rozdzialik.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy nadesłany komentarz!

Mój banner:

Mój banner:
Zdjęcia opublikowane na blogu nie są moją własnością. Nie mam żadnych korzyści finansowych z powodu umieszczenia ich na stronie.