Chcieliście szybko, to macie ;D. Biedna Silris :*
Ej no.
Nie lubicie Adama? XD.
Wiem, że będę nieobiektywna, bo to w końcu moja postać, ale ja tam go lubię xD.
***
Rozdział 12. Co to oznacza?
- Śpisz tu – warknąłem po raz dziesiąty, sięgając po koc i poduszkę i rzucając tym w niego. Zgrabnie przejął prezent ode mnie, wykrzywiając niezadowolony usta.
- Ale Fifi, będzie mi zimno – jęknął tym niskim głosem, od którego każdy włosek na ciele stawał mi dęba. No i nie tylko włosek. Przełknąłem ślinę, szybko się opanowując.
- Śpisz. Na. Kanapie – wycedziłem przez zaciśnięte zęby. – A jak będzie ci zimno, to tam masz kaloryfer – wskazałem ruchem głowy.
Westchnął, odrzucając koc i podchodząc do mnie. Zrobiłem zapobiegawcze dwa kroki w tył, ciesząc się, że za sobą mam korytarz. Jak coś, to szybciutko się odwrócę, wbiegnę do pokoju i zabarykaduję drzwi.
Nie, to wcale nie wyglądałoby dziwnie.
No, może trochę.
- Co się z tobą stało? Normalnie to już dawno zdążylibyśmy z trzy razy wylądować w łóżku – burknął, zatrzymując się.
- Widocznie zmądrzałem – powiedziałem, przewracając oczami. – Po prostu… Szukam czegoś stałego, nie chcę przelotnych związków – wymyśliłem na poczekaniu. Może to go trochę ostudzi.
Zmarszczył brwi, spoglądając na mnie jak na przybysza z kosmosu, po czym parsknął śmiechem. Zamrugałem. Czy w tym, co powiedziałem, jest coś śmiesznego? – Co cię rozbawiło niby? – spytałem.
- Po prostu, nigdy bym nie przypuszczał, że kiedyś to powiesz – zachichotał, kręcąc z niedowierzaniem głową. – Wiesz – zrobił nieartykułowany gest ręką. – Zawsze uważałeś, że miłość pomiędzy gejami to czysta fikcja – parsknął rozbawiony.
Dalej tak uważam, no ale on o tym nie musi wiedzieć. Ważne, że mam jakieś wytłumaczenie na moje zachowanie. – No to zabiorę się za Gracjana, całkiem fajny facet z niego! – wyszczerzył się w uśmiechu, a ja aż zacisnąłem dłonie w pięści z nagle napływającego gniewu. Sama wizja Gracjana i Adama w jednym łóżku powodowała, że miałem chęć coś rozszarpać… Tym bliżej nieokreślonym czymś był Adam. – Jezu, nie patrz na mnie jakbyś chciał dokonać mordu! – powiedział teatralnie przerażony.
- Po prostu trzymaj swój zgrabny tyłek z daleka od niego – warknąłem, mając zamiar już wyjść.
- No – powiedział z uznaniem, oglądając się na swój zadek. Co za idiota. – Faktycznie jest zgrabny – potaknął. Przewróciłem oczami. Z kim ja muszę żyć!?
- Mój zgrabniejszy – prychnąłem, mimo wszystko uśmiechając się. Chyba nigdy nie zapomnę tego, jak tuż po seksie wykłócałem się z nim, kto jest przystojniejszy. Oczywiście wszystko było dla zabawy, nie jestem jakimś narcyzem… Chociaż on pewnie mówił to całkowicie przekonany do swojego zdania. Adam to typ faceta zakochanego we własnym odbiciu.
- Chciałbyś – rzucił z uśmiechem, odwracając się w kierunku tapczanu i rozkładając go.
- Nie muszę chcieć, taka prawda – wzruszyłem ramionami, trochę udobruchany. Wciąż jednak bałem się, że Adamowi zachce się Gracjana. A Gracjan ulegnie… Nie, on nie był osobą tego typu! Nie Gracjan! Sam mówił, że szuka kogoś na stałe, a nie na noc. A z Adamem na pewno nie zbudowałby związku, gdyż on uważa, że szkoda tracić życia z jedną osobą w łóżku. Wciąż mi powtarzał, że znajdzie kogoś na dłużej, kiedy będzie po czterdziestce, a jego ciało nie będzie już tak atrakcyjne.
Cały Adam.
Nie dość, że narcyz, to jeszcze playboy.
Westchnąłem, siadając na swoim łóżku i nogą zamykając drzwi. Sięgnąłem po laptopa, zerkając na zegarek. Dochodziła dwudziesta druga, co oznaczało, że On jest na gadu-gadu.
Gdy włączyłem komputer, okazało się, że wcale się nie pomyliłem. Był. Niemal od razu do niego napisałem. Taka rozmowa z Nim była naprawdę pomocna, przynajmniej mogłem się komuś wygadać.
Ja: Mój ex zwalił mi się na głowę i jeszcze ma chrapkę na fotografa.
On: No to masz wesoło. Zaangażuj się i nie pozwól mu na odebrać Ci chłopaka.
Ja: Fotograf nie jest moim chłopakiem.
On: Ale się w nim bujasz.
Ja: Powiedział, co wiedział. Nie bujam się.
On: No tak. Nawijanie mi przez dwie godziny codziennie o tym facecie, to tylko takie Twoje przyzwyczajenie i prywatne hobby.
Zmarszczyłem zdziwiony brwi, chyba trzy razy czytając jego wypowiedź. Czy on uważa, że ja się kocham w Gracjanie? JA?! Nie no, to już brzmi jak mało śmieszny żart.
Ja: Coś sugerujesz?
On: Że się zadurzyłeś, idioto.
Ja: To nie jest śmieszne. Nie ma czegoś takiego jak miłość pomiędzy dwoma facetami. Wiadomo, czego chce facet, a na pewno nie chodzi mu o miłość.
On: Znowu zaczynasz te swoje pesymistyczne wykłady.
Ja: A Ty jesteś jakimś niepoprawnym optymistą z różowymi okularami na nosie. Radzę się obudzić. Ja po prostu jestem realistą.
On: Realista, który we wszystkim widzi tylko złe strony. Radzę zajrzeć do słownika i zapoznać się ze znaczeniem słowa.
Ja: Chłopak ci nie daje, że masz taki humor?
On: Chyba mnie zdradza.
Zamrugałem zaskoczony, tępo wpatrując się w ekran monitora. Zawsze na takie pytanie odpowiadał: „Daje, nawet nie wiesz jak dobrze” i kontynuowaliśmy naszą kłótnię… Zresztą on nigdy nie zwierzał mi się ze swoich problemów, czasem wydawało mi się, że ich po prostu nie miał.
A teraz… Co miałem mu odpisać? Pocieszać go? Nie… On mnie nigdy nie pocieszał, pocieszanie może przynieść zupełnie odwrotny efekt. Ale nie mogę też być zbyt złośliwy.
Ja: Jesteś pewny?
On: Nie wiem, ostatnio dziwnie się zachowuje i ciągle gdzieś wychodzi. Nawet nie chce się już przytulać.
Ja: Oj tam, pewnie masz jakieś omamy albo on po prosty ma zły dzień, a ty od razu się przejmujesz.
On: O, jaka miła odmiana, pierwszy raz jesteś „niepoprawnym optymistą”.
Ja: Zamknij się.
On: Zamyka się drzwi i okna.
Ja: I ciebie.
Miałem świadomość tego, że zachowujemy się jak dzieci w podstawówce, kiedy to riposta goniła ripostę, ale… Przy Nim naprawdę mogłem się odprężyć. Nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie, że wreszcie ktoś mnie rozumie. Że ktoś boryka się z takim samym problemem jak ja. A przecież właściwie go nie znałem. Nie wiedziałem, gdzie mieszka, jak ma na imię i ile dokładnie ma lat.
Mimo to mówiłem mu wszystko, rzeczy, o których nie powiedziałbym nikomu.
Po kąpieli położyłem się spać w samych czarnych dresowych spodniach. Poprawiłem poduszkę i ułożyłem się na boku w stronę ściany. Już po chwili poczułem jak coś po mnie chodzi, a później przytula się do mojego brzucha. Westchnąłem ciężko, wsuwając dłoń w miękkie futro Tessy. Lambo spał tuż obok łóżka w legowisku. Muszę jutro odwiedzić weterynarza, w końcu trzeba zobaczyć jak tam łapa i żebra.
Westchnąłem ciężko.
Ostatnio zaniedbuję trochę psy, przez co mam wyrzuty sumienia. Gracjan zabiera cały mój wolny czas, na co oczywiście nie narzekam. Naprawdę dobrze czuję się w jego towarzystwie… Pomijając dziwne, przyspieszone bicie serca i nagłe gorąco opanowujące moje ciało, by po chwili było mi całkowicie zimno.
Mam tylko nadzieję, że nie są to pierwsze objawy choroby psychicznej. A może jednak są? No bo komu coś takiego się przydarza? Mi pierwszy raz, a to z pewnością nie jest normalne, może warto odwiedzić jakiegoś psychiatrę…?
Pokój wypełnił równomierny oddech śpiącej Tessy i Lambo. Zamknąłem oczy, chcąc odpłynąć razem z psami i już nie zadręczać się z myślami. Ktoś jednak mi przeszkodził.
Usłyszałem skrzypnięcie drzwi, a później poczułem, jak łóżko się ugina pod czyimś ciężarem.
- Jezu, Adam, weź idź spać – sapnąłem, czując ciepłe ciało przytulające się do moich pleców. Dzięki Bogu byłem zbyt zmęczony na to, aby mój mały kolega zareagował. Ciepłe usta przesunęły się po moim karku.
- Chociaż raz – wyszeptał. – Później już nie będę na ciebie naciskać – duża dłoń przesunęła się po mojej piersi, a wilgotny język zaczął błądzić po ramieniu. Wciągnąłem ze świstem powietrze, rozbudzając się całkowicie.
Co on wyprawiał!? Chciałem się odsunąć, chciałem wcisnąć mu pięść w twarz, mówiąc, żeby się do mnie nie zbliżał, ale… Nie potrafiłem. Dotyk był taki przyjemny, nie mogłem wykonać żadnego ruchu, leżałem więc, oddychając nierównomiernie i czekając na kolejne pieszczoty.
Tymczasem jego dłoń drażniąco zsuwała się w dół, nie zapominając zahaczyć o moje twarde już z podniecenia sutki.
Czułem jak krew zbiera mi się w pewnym miejscu, budząc ten narząd do życia. Chciałem, żeby mnie tam dotknął tą swoją dużą dłonią. Chciałem, żeby wsunął się we mnie, żeby jego penis dotykał tego punktu tam w środku, od czego mam ochotę wyć z przyjemności.
Właśnie dlatego nie zareagowałem, nie mogłem po prostu. Za bardzo brakowało mi drugiej osoby, a teraz w końcu ktoś jest.
Dłoń pogładziła moje podbrzusze, po czym wolno wsunęła się pod materiał spodni, muskając prącie opuszkami palców. Westchnąłem, spostrzegając, że Tessa uciekła z pokoju.
Usta błądziły po moim obojczyku, a jego twardy członek wbijał mi się w udo. Czując to, miałem ochotę jęknąć.
- Ale jesteś niezaspokojony – zaśmiał się ochrypłym, przesyconym seksem głosem. Ułożyłem się na plecach, odnajdując jego wargi i chciwie je całując, wsuwając język do jego wnętrza.
Dłoń zacisnęła się na moim członku, a druga zsunęła ze mnie spodnie. Jęknąłem mu w usta. Co za cudowne uczucie…
Ułożył się pomiędzy moimi rozłożonymi nogami, naciskając nieco swoją erekcją na mojego penisa.
Objąłem jego kark ramionami, nie pozwalając mu się odsunąć. Chciałem go, pragnąłem, chciałem, żeby już był we mnie.
Złapał mnie pod kolanami, unosząc uda i eksponując pośladki. Najwyraźniej chciał we mnie wejść, co mnie ostudziło.
- Boże, nie! – wrzasnąłem przerażony, szybko się podnosząc i odsuwając od niego. Spojrzał na mnie zdezorientowany.
Jeszcze chwila, a by we mnie wszedł! Bez jakiegokolwiek zabezpieczenia! Co ja sobie myślałem?! Skuliłem się nieco, wsuwając dłonie we włosy. Dobrze, że zareagowałem, bo spieprzyłbym mu życie!
- Fifi? Coś się stało? – zapytał zdziwiony, przysuwając się do mnie i kładąc mi dłoń na ramię. Przełknąłem ślinę.
Tak! Stało się! Gdybym poddał się chwili, miałbyś HIV! Zaraziłbym cię i już nie mógłbyś ruchać młodych dup w darkroomach!
Chociaż nie… Ty pewnie byś ruchał. Bez gumy. Bo jesteś chamem.
- N-nie – pokręciłem głową. – Po prostu nie chcę, no… W sobie – wydusiłem mało składnie. Objął mnie, całując powoli ramię.
- To możesz we mnie – szepnął tym swoim łóżkowym głosem.
- Jezu, Adam, nie. Idź spać i mnie zostaw – odepchnąłem go od siebie, szybko naciągając spodnie dresowe, przerażony wizją, że scena mogłaby się powtórzyć i już bym nad sobą nie zapanował.
- Ale ci stoi – powiedział zdziwiony, wskazując na wybrzuszenie w dresie.
Przewróciłem oczami, czując jak powoli podniecenie, które czułem jeszcze chwilę temu, ulatnia się ze mnie.
- Sam sobie z nim poradzę. Adam, ja po prostu nie chcę, okej? – jęknąłem nieco błagalnie. Westchnął ciężko, wzruszając ramionami.
- Nie rozumiem, ale dobra. Za karę jutro bierzesz swojego Gracjana i idziemy do jakiegoś gej klubu, kochanie – uśmiechnął się słodko, wstając i kierując się do wyjścia. – Muszę znaleźć sobie jakąś dupę. Chociaż ty, tygrysie, kusisz – puścił mi oczko, wychodząc.
Idiota.
- Jezu, dzięki, że ze mną pojechałeś – powiedziałem, spoglądając na Gracjana z… Uwielbieniem. Wiem, wiem, żałosne! Ale on zaproponował, że podwiezie mnie i Lambo do kliniki weterynaryjnej! A później jeszcze poczekał na mnie i psa, no i odwiózł. Czy to nie słodkie?
Kurde! Człowieku, opanuj się! Nie ma w tym nic słodkiego!
No, ale przynajmniej z Lambo już wszystko w porządku. Kość się zrosła prawidłowo, żebra także. W końcu był psem, one szybko dochodzą do zdrowia.
Uśmiechnął się, idąc ze mną i psem przy mojej nodze w kierunku bloków.
- Nie ma za co – wzruszył ramionami. – Dobrze, że z nim już wszystko okej. Chociaż wiesz, gdyby nie on, nie rozmawialibyśmy teraz – zaśmiał się, pocierając swój lekko zarośnięty podbródek.
Uwielbiałem ten kilkudniowy zarost. Aż miałem ochotę przesunąć ustami po jego policzkach.
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – powiedziałem, uśmiechając się szeroko. Tylko przy nim się tak zachowywałem. – Chociaż wolałbym, żebyśmy poznali się w zupełnie innych warunkach.
- Poznaliśmy się w innych warunkach – przypomniał. – Ale ty niezbyt mnie wtedy lubiłeś – prychnął.
Zagryzłem wargę. Oj, no co ja mogę poradzić? Taki już po prostu jestem, no! Nie lubię nowych znajomości, no chyba że chodzi w nich o łóżko… A może raczej chodziło.
- A można lubić faceta, który fotografuje cię bez twojej zgody?
- No i wyzwałeś mnie od ciot – dopowiedział, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Wyzwałem, a sam okazałem się jednym z nich. – Dlaczego tak zareagowałeś?
Zacisnąłem usta w wąską linijkę, zaciskając nerwowo dłoń na smyczy Lambo. I co ja miałem odpowiedzieć, żeby się nie skompromitować?
- Bo… Och, Boże – przeczesałem palcami włosy. – Ja zawsze się tak bronię, nie chcę, żeby mnie ktoś rozpoznał, że… No wiesz – dokończyłem kulawo, mając nadzieję, że jednak zrozumie.
- Ale od razu wiedziałem, że jesteś gejem – zachichotał, mrużąc uroczo oczy. – Mimo tych „ciot” i „pedałów”, po prostu wiedziałem!
Odpowiedziałem jedynie uśmiechem, czując się nieco skrępowany.
Tak, ja czułem się skrępowany.
- Och! – przypomniało mi się o tym, co mówił Adam. – Słuchaj, Adam pytał, czy poszedłbyś dziś do jakiegoś klubu – powiedziałem.
- Ale, że z nim? – jego brwi uniosły się w geście zdziwienia. No pewnie, że nie, idioto! Nie pozwoliłbym mu na to! Nigdy, nigdy, nigdy…!
- Nie no, ja też idę. To tak wiesz, żeby się do mnie nie przystawiał – zaśmiałem się, po czym zrozumiałem, że znów powiedziałem o jedno słowo za dużo.
- A przystawia się? – spoważniał nagle, mrużąc podejrzliwie oczy. Serce zabiło mi szybciej, czy on… On jest zazdrosny o mnie? Czy może tu chodzi o Adama?
- No, czasem – wzruszyłem ramionami, podpuszczając go.
- A ty mu pozwalasz? – kolejne pytanie z serii dziwnych. Doszliśmy pod moją klatkę.
- Nie no – pokręciłem głową, idealnie naśladując rozbawiony uśmiech. Przełknąłem cicho ślinę. – Ale wiesz, on jest przystojny, czasem ciężko aż się opanować i zastanawiam się czy do niego nie wrócić – nagiąłem nieco sprawę, ciekaw jego reakcji. Przyglądał mi się, a z jego oczu biła… złość?
Serce już nie biło w przyśpieszonym rytmie, ono łomotało, jakby chciało wyrwać mi się z piersi. Przełknąłem cicho ślinę w oczekiwaniu na jego odpowiedź.
- Pójdę, o dwudziestej? – spytał sucho.
- No…
- Przyjdę po was, pojedziemy moim samochodem – powiedział, odwracając się i nawet ze mną nie żegnając. Dopiero teraz zauważyłem, że dłonie miał ściśnięte w pięści.
Co to oznaczało?
Jejkuś. Zazdrosny jest. Kurczę. Ale fajnie.
OdpowiedzUsuńJuż lubię Adama coraz bardziej, chociaż i tak mam do niego jakieś uprzedzenie, bo może dzięki niemu Filip zobaczy w innej perspektywy na Gracjana i się zejdą kiedyś tam.
Nadal się zastanawiam kim jest ten On, żeby się tylko nie okazał... Nie, bo to by było niemożliwe. A może jednak? Nieważne. Wszystko jest możliwe, a ja myślę tak na 5o%, że to ktoś, ale to pozostanie moją słodką tajemnicą.
Taaaa, i pewnie się rozczaruję jak zawsze xDD
Pozdrawiam
Jejeje nowy rozdzialik*skacze z radości*wielkie dzięki ;*
OdpowiedzUsuńO kurcze Gracjan się wkurzył.No to będzie ciekawie w tym klubie*buhaha*już się nie mogę tego doczekać :D
ON ma dużą rolę! JA TO WIEM Gracjan zazdrosny-sweeet...scena mordowania Adama mogłaby być ciekawa, nie powiem;) Chcę ciąg dalszy, proszę...tak w miarę szybko... dla mnie... Jestem pozytywnie zaskoczona tym, że nie trzeba było długo czekać na rozdział, właśnie tak myślałam, że poczytałoby się coś ciekawego i tu info o nowym rozdzialeXD Dziękujemy za otrzymane łaski, z prośbą o dalsze;)---ANGEL
OdpowiedzUsuńnie no , ja nie zmuszam nikogo do niczego . XD po prostu to miłe jak ktoś pamięta i daje nowe rozdziały . ^^ a adama dalej nie lubię . ;DDDD nie wiem czemu , ale nie pałam do niego zbytnią sympatią . może to , że jest właśnie " takim chamem [...] i playboy'em " . wnerwiające . ale ogólnie wciągające . *_* czekam na następny ( nie poganiam ! - no , może ociupinkę ... ; p ) i lubię Jego . XD czekam , dziękuję tobie , dream , i tobie , silris . życzę weny ! . #__#
OdpowiedzUsuńFenek .
Kyaa~! Gracuś zazrosny, Gracuś zazdrosny! Akcja się rozwija :] Dziś krótki kom, więc szybciutkie podziękowania i hołdzik dla Twego geniuszu, o Dream i hołdzik dla Twych zdolności betowania, Silris. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńKiaaa!!! Gracjan jest taki słodki ;3
OdpowiedzUsuńhm.. co do Adama, całkiem zabawna postać xD (Jego zachowanie mnie rozbraja i to jak Filip się przed nim broni:P) w sumie fajnie by było jakby Adam pojawiał się od czasu do czasu w dalszych rozdziałach :D
Chciałabym się dowidzieć czy Filip powie Gracjanowi o swoim problemie, czy powie ojcu...
Ciekawi mnie kim jest ten ON... ja z początku miałam jakieś dziwne wrażenie ,że ten On to może być Gracjan. Nie wiem dlaczego tak uważam, ot tak, po prostu, mógłby być też to ten chłopak od którego Filip się zaraził- jak widzisz wersji mam kilka ale do żadnej nie jestem przekonana xP
No nic, życzę Ci weny, bo szybko chcę kolejny rozdział ^^
Pozdrawiam ~Hisoka
I znowu pięknie dziękuję i apeluję o szybie dodanie rozdziału, bo chyba umrę z ciekawości, a to oznacza pomniejszenie się ilości Twoich fanów x) .
OdpowiedzUsuńHej :D. Ten blog jest świetny! Mam nadzieję, że nie porzucisz tego opowiadania. Historia bardzo wciągająca i do tego świetnie piszesz ^^. Trzymaj tak dalej. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacja :D A nawet wczoraj myślałam o tym co będzie dalej xDxDxD Ciesze się potwornie że rozdział jest tak szybko :D oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie ma coś w sobie myślę że akurat mnie przyciąga ten główny wątek że nasz bohater jest nosicielem. Proszę nie zwlekaj z dodaniem kolejnego rozdziału jestem strasznie ciekawa co będzie na tej imprezie!!!! ;D
Pozdrawiam!
Niedobry Fifi, każe przytulać się Adamowi do kaloryfera. :D "No – powiedział z uznaniem, oglądając się na swój zadek. Co za idiota. – Faktycznie jest zgrabny – potaknął." Adam jest niemożliwy. Hahaha. Ja go lubię, nie tak jak Gracjana i Filipa, ale lubię.
OdpowiedzUsuń"Nie ma czegoś takiego jak miłość pomiędzy dwoma facetami." A ten ciągle swoje. Zdziwi się jak na własnej skórze zobaczy, że jest inaczej. Swoją drogą ciekawi mnie kim jest On. Fajnie ze sobą gadają. Czułam, że Adam przyjdzie do niego w nocy, a Filip jest tak napalony, że prawie by mu uległ i popełnili by chol*rny błąd. Zastanawiam się jak Adam zareaguje na wiadomość, że Filip nosicielem. Nie będzie chyba idiotą, żeby odtrącić bądź co bądź kumpla. Ciekawi mnie też reakcja Gracjana, ale wszystko w swoim czasie. :D I Gracjanek jest zazdrosny co można było wywnioskować już po poprzednim rozdziale. :D
Dzięki dziewczyny za rozdział. :D
Luana
Hej. Wiesz, co.... słuchałam dzisiaj jednej z moich ulubionych piosenek i myślę, że pasowałaby ona do Twojego bloga ;*. Piosenka ma tytuł Photograph, i należy do zespołu Nickelback (wiem, że jedną z ich piosenek masz na blogu :D). Nie wiem czy znasz ten utwór... wiec masz linka: http://zosienka.wrzuta.pl/audio/0WpWmn294ae/nickelback_-_photogragh miłego słuchania ;D
OdpowiedzUsuń@Anonimowy - Tak znam :D. Zresztą, jak mogłabym nie znać?! Nickelback to mój ulubiony zespół ;D. A piosenkę nawet przez pewien okres czasu miałam na blogu, ale dzięki za pamięć o mnie i opowiadaniu :*
OdpowiedzUsuńJaa.... Twoje opowiadanie czytałabym codziennie, o każdej porze! To jest takie ciekawe i tak przyjemnie się czyta... Aż miło ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, wreszcie postanowiłam skomentować :).
OdpowiedzUsuńJak już pisałam Tobie na gg, zakochałam się w Adamie *,* Wiem, że trochę szybko, pojawił się raptem w dwóch rozdziałach, ale ten koleś ma to COŚ w sobie.
Uwielbiam przystojnych narcyzów.
Tak mi się marzy, żeby Adam odbił Gracjanowi Filipa. Chociaż pewnie na marzeniach się skończy, heh.
No, ale zobaczymy co Ty nam zaserwujesz tutaj. :)
A teksty w rozdziale - świetne. :D Pokochałam Adama za "- No – powiedział z uznaniem, oglądając się na swój zadek. Co za idiota. – Faktycznie jest zgrabny – potaknął."
Wciąż się nie mogę przestać śmiać.
Wiesz, że ten rozdział czytałam 3 razy? o_O
Oh! I Gracjan zazdrosny! No proszę! Kocham go, jak tak się zachowuje.
Ale Adam i tak lepszy i już! Ołtarzyk zaraz mu postawię. ;D
Dzisiaj tak trochę króciutko, za co przepraszam.
Następnym razem się postaram, obiecuję ;*
Pozdrawiam!