piątek, 1 lipca 2016

Plany na wakacje i trochę sentymentów

Już wcześniej zastanawiałam się nad napisaniem Wam takiego posta, w którym wypunktuję wszystkie moje założenia na najbliższe wakacje. Myślę, że w ten sposób będzie mi łatwiej dotrzymać moich postanowień, a Wy będziecie wiedzieć, czego możecie ode mnie oczekiwać. :) Jako że jestem studentką i wakacje mam trochę dłuższe (no i sesja poszła mi bez problemów, więc wrzesień wolny :D), chciałabym ten czas poświęcić blogowi.

Nim jednak zabiorę się za to, muszę Wam podziękować. Miniony czerwiec zapisał się w historii bloga jako miesiąc rekordów.


Jak widać na powyższym screenie, tyle wejść zostawic-rzeczywistosc nie zanotowała nigdy, przez cały swój okres istnienia (a to już pięć i pół roku!). Wczoraj aż nie wierzyłam co się dzieje, strona była wyświetlana półtora tysięcy razy! Odkąd wróciłam do Was po przerwie, czyli jakoś w połowie marca, blog nagle ożył. Mimo że gdy zamilkłam, powoli zaczęło robić się tu coraz ciszej (co zresztą wcale nie jest dziwne), to po wznowieniu publikacji „Americany” nie zostawiliście mnie. Wciąż tu tłumnie wpadacie i śledzicie moją twórczość. Jesteście najlepsi. :)

Jeżeli mam być szczera, nie wyobrażam sobie teraz życia bez tego bloga. I może baba, która ma dwadzieścia dwa lata na karku nie powinna żyć takimi bzdurami, ale kurde... jesteście ze mną naprawdę bardzo długo. Wiele się w moim życiu prywatnym przez ten czas wydarzyło. Zaczęłam pisać Zostawić Rzeczywistość w wieku szesnastu lat, dwa lata później wydałam książkę, Słońce za chmurami, a umowę z wydawnictwem podpisywali jeszcze moi rodzice, bo nie byłam pełnoletnia. Teraz jestem już na studiach, za rok będę bronić licencjatu i nie zapowiada się na to, by blog nagle przestał być dla mnie ważny. W końcu był już przy moich maturach (swoją drogą, podczas matur zamiast się uczyć, pisałam ZTP...), przy wyprowadzce z rodzinnej Bydgoszczy do Krakowa i przy wielu, wielu naprawdę ważnych etapach mojego życia. Wszyscy znajomi już nawet wiedzą, że piszę, tak samo rodzina. I co najśmieszniejsze, nikt już się nie dziwi, że skupiam się na tematyce homoseksualnej, chociaż na samym początku padały komentarze i pytania typu: „dlaczego nie piszesz zwykłych romansów?”. Już nawet mój chłopak zaakceptował, że jest on i zostawic-rzeczywistość, która również wymaga ode mnie uwagi. Gdyby nagle bloga zabrakło, to myślę, że nie potrafiłabym się odnaleźć.

I właśnie dlatego chcę wykorzystać te wakacje najlepiej jak się da. Bo tak naprawdę mogę już nie dostać takiej szansy na pisanie. W końcu nie jestem już najmłodsza, zaraz trzeba będzie się ogarnąć i zostawić blogowanie dla prawdziwego życia. ;)

Rany, ale się sentymentalnie zrobiło. Nigdy jednak, na żadne urodziny bloga nie pisałam takich notek. W tym roku piątą rocznicę także pominęłam, bo po prostu mi umknęła. Myślę, że raz na jakiś czas wypadałoby tak podsumować całą swoją pracę.

Przechodząc już do meritum, postanowiłam wypunktować sobie wszystkie założenia na ten lipiec, sierpień i wrzesień. Tak łatwiej się w tym wszystkim połapać.

1. Dokończyć „Americanę” – najprostszy w rozumieniu punkt. Brzmi logicznie, w końcu jeżeli chce się gdzieś dojść w pisaniu, to swoje teksty powinno się kończyć. Mam jednak wrażenie, że to wcale nie będzie takie proste. Jeszcze tydzień temu planowałam maksymalnie trzydzieści rozdziałów. Nawet rozmawiałam o tym z pewną osobą, twardo wtedy stojąc przy tym, że trzydzieści i finito. Rzuciła żartem, że jeszcze się zdziwię, gdy się rozrośnie. Wykrakała.

2. Dokończyć „Gówniarza” i rozpocząć publikację „Kickflipa” – jako że z „Gówniarzem” jestem dopiero na początku swojej przygody, wszystkie plany, jakie stworzyłam, zarysowują mi się dość klarownie i zwięźle. Na tym etapie wiem ile będzie rozdziałów. Gorzej jeżeli „Gówniarz” posmakuje losu „Americany”.

3. Wydać „Akademik” – na razie nanoszone są poprawki. Chciałabym udostępnić Wam tekst z jak najmniejszą ilością błędów, żeby cena była adekwatna do jakości. Myślę, że pojawi się na beezarze jeszcze w lipcu. :)

4. Stworzyć plany opowiadania postapokaliptycznego w klimacie steampunku – nie wiem czy uda mi się w wakacje już to opublikować. Chciałabym jednak dopracować jego fabułę i osadzić w konkretnym uniwersum.

5. Za trzy punkty – to tylko tak tu zostawię bez dłuższego komentarza.

6. Pamiętacie tę okładkę?



Kiedyś zapowiadałam Wam ten tekst. Jest już prawie skończony, może do września uda mi się go ogarnąć.

7. „Za zamkniętymi drzwiami” – nie, nie chcę dokańczać tego tekstu. Chcę wykorzystać pomysł, który od kilku lat siedzi mi w głowie. Uważam że sam koncept tego opowiadania był bardzo dobry. Chciałabym napisać w końcu jakieś opowiadanie grozy na tle polskiej wsi i historii PRL-u.

Jest dość ambitnie, trzy miesiące to mało, by zrealizować w stu procentach każde z siedmiu założeń, w szczególności że inne moje postanowienie brzmi, aby nie siedzieć tyle w domu. Mam zamiar trochę podróżować, więc jeżeli mam być szczera, to wiem, że są punkty, które tylko liznę. Ale chciałabym je właśnie chociażby liznąć.

Zobaczymy jak to będzie. :)

Na zakończenie jeszcze raz dziękuję Wam, że jesteście. :) Dla tych którzy dotrwali, wypatrujcie kolejnego, ostatniego, który będzie udostępniony na blogu, rozdziału „Akademika”.

Pozdrawiam i do napisania.

7 komentarzy:

  1. Trochę mi wstyd, bo śledzę Cię praktycznie od początków "ZTP", a moich komentarzy jest tutaj tyle, że aż dwa.
    Chcę jednak Ci przekazać, że wykonujesz kawał dobrej roboty. Naprawdę, siedzę w Twoich historiach po uszy. Nawet nie wiesz jaka była moja radość, kiedy to po Twojej dość długiej nieobecności pojawił się nowy post. Uwielbiam Twój styl pisania, bardzo podobają mi się wykreowane przez Ciebie postacie i ich historie, a nawet świat w którym żyją i podziwiam Twoją umiejętność kierowania losów bohaterów w sposób, który wydaje mi się być adekwatny do tejże osoby.
    Nigdy jednak nie byłem w stanie ubrać moich myśli w satysfakcjonujące mnie słowa, dlatego też mam nadzieję, że udało mi się przekazać to, co chciałem zwięźle i czytelnie.
    Na koniec dodam, że mam nadzieję na to, by Krzysztofowi się również jako-tako ułożyło (musiałem to gdzieś napisać) i oczywiście życzę Ci dużo weny i trzymam kciuki za Twoje plany!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie masz pojęcia, jak cieszą mnie takie komentarze. :) Bo bez Was, czytelników, nie pociągnęłabym tego przez pięć lat i jeszcze nie wróciła do pisania. Ale nie będę ukrywać, podczas mojej przerwy czułam ogromną pustkę. Piszę na tym blogu już kawał czasu, ciężko byłoby mi teraz znaleźć jakiś zamiennik. Wciąż jestem takim dzieckiem cieszącym się z każdego komentarza i z rosnących statystyk. A myśl, że kiedyś będę musiała pod tym względem dorosnąć i wybrać priorytety mnie przeraża. Bo gdybym mogła to bym tylko siedziała, pisała i szkoliła swój warsztat. ;)

      Co do Krzysztofa, wydaje mi się że jest najbardziej niedocenioną postacią w tym opowiadaniu. Obiecuję że to zmienię, jeżeli nie w "Americanie" to w jakimś króciutkim dodatku.

      Dziękuję za życzenia i kciuki!

      Usuń
  2. Śledzę Twój blog jakoś od 3-4 lat, właśnie wtedy zaczęłam szperać po internecie w poszukiwaniu opowiadań i natrafiłam na ten. Przyznam, że czytałam dużo opowiadań, teraz już mniej, ale powiem Ci, że niezmiennie od tych 4 lat właśnie Twój jest moim ulubionym. Uwielbiam Twój styl pisania, postacie i historie które kreujesz. Nie potrafię za bardzo przelewać swoich myśli na słowa, ale wiedz, że w małym zakątku Polski masz wiernego czytelnika, który szanuje i docenia Twoją pracę włożoną w to co tutaj robisz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło. :) Nawet nie masz pojęcia, jak mnie takie słowa motywują do dalszego pisania. Gdy dostaję od Was informacje, że to moje pisanie ma jakiś sens, bo umila ludziom dzień, czuję, że powoli osiągam swój cel. Chociaż może i poziom moich tekstów nie jest jeszcze taki, jaki bym chciała, wiem, że idę bardzo małymi kroczkami do przodu.

      Dziękuję :)

      Usuń
  3. Gratuluje zadanej sesji! Choć kiedy trzeba się uczyć najczęściej robi się wszystko inne :D przynajmniej u mnie tak zawsze było haha :D
    Plany bardzo ambitne, ale trzymam mocno kciuki! :D
    Okładka wydaje się znajoma, ale jakoś nie mogę sobie nic przypomnieć...
    Muszę przyznać, że punkt 4. bardzo jest interesujący xD :D
    To teraz pozostaje mi życzyć powodzenia! :DDD

    Pozdrawiam,
    Elda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym robieniem wszystkiego co możliwe w czasie sesji to niestety prawda i teraz widzę to jak na dłoni. Sesję spędziłam bardzo produktywnie jeżeli chodzi o pisanie opowiadań, napisałam z 20 stron. Niestety, pierwszy tydzień mojej wolności już tak ambitnie nie wygląda. ;D

      Usuń

Dziękuję za każdy nadesłany komentarz!

Mój banner:

Mój banner:
Zdjęcia opublikowane na blogu nie są moją własnością. Nie mam żadnych korzyści finansowych z powodu umieszczenia ich na stronie.