sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 39. (Zostawić rzeczywistość)

Niebetowany

Rozdział 39. 
Faceci nie płaczą.

Minęły dwa dni, a moja złość na niego wcale nie opadła. Nie widywałem się z nim, nawet nie dzwoniłem do niego. On najwidoczniej także nie chciał się ze mną widywać, bo milczał. Nie pisał smsów, nie dzwonił, chyba naprawdę się obraził.
I to był chyba już koniec moich wielkich uniesień miłosnych. Boże. Żeby to jeszcze była miłość. Chyba kierowało nim zwykłe pożądanie… do osoby chorej, która w każdej chwili mogła go zarazić.
Nie, ja naprawdę nie potrafiłem zrozumieć, co takiego go do mnie ciągnęło. Gdybym miał kasę, gdybym nie był zarażony, ale… ale w każdej chwili mógł znaleźć sobie kogoś lepszego.
No a teraz pokazał swoje prawdziwe oblicze. Gracjan jest cholernie zazdrosną, lubiącą być w centrum uwagi osobą. Dopiero teraz zrozumiałem, że wcale nie jest tak idealny, jak mi się wydawał na początku. Ale już wszystko skończone. Wiedziałem, że kiedyś to nastąpi, bo przecież wszystko przyszło zbyt szybko. Moje życie wywróciło się przez niego do góry nogami, a teraz zostało brutalnie sprowadzone na ziemię.
Mimo wszystko brakowało mi „dawnego” Gracjana. Chyba byłem z nim naprawdę szczęśliwy…
Skupiłem się jednak na nauce i zbliżającej wielkimi krokami sesji. Zostało mi trochę materiału do nadrobienia, z którym dosyć zgrabnie sobie radziłem. Zacząłem nawet myśleć, że może jednak uda mi się ową sesję zaliczyć i obędzie się bez poprawek.
Podczas gdy nadrabiałem zaległości w nauce zadzwonił mój telefon, a ja aż zamarłem w bezruchu. Tak działo się zawsze, gdy ktoś się do mnie dobijał… Chyba podświadomie chciałem, aby dzwoniący okazał się być Gracjanem. Niestety, jak dotąd zawsze się zawodziłem, a później sprzedawałem sobie mentalnego policzka i psioczyłem na siebie za to, że chcę aby ten do mnie zadzwonił.
Tym razem jednak znowu to nie był Gracjan. Na ekranie migał napis „Daniel”. Westchnąłem ciężko, klikając na zieloną słuchawkę. To przez niego wszystko się zaczęło, ale nie miałem mu za złe. Gdyby nie on, nigdy nie dowiedziałbym się, jaki naprawdę jest fotograf.
- No? – mruknąłem do słuchawki, zamykając duży zeszyt z zapiskami, z którego się uczyłem.
- I jak?
Oczywiście Daniel był pierwszą osobą, która dowiedziała się o mojej kłótni z Gracjanem.
I jak na razie ostatnią, gdyż Adam nawet się do mnie nie odzywał. Widocznie bardzo silnie przeżywał namiętne chwile z Krystianem.
- Bez zmian. – Westchnąłem ponownie, wbijając wzrok w śpiące na podłodze psy. W słuchawce zapanowała cisza, a ja nie miałem zamiaru jej przerywać.
Te dwa dni były najgorszymi dniami mojego życia… Zaraz obok dnia, w którym dowiedziałem się, że jestem zarażony.
- Idź do niego i porozmawiaj z nim – zaproponował nagle.
- To on powinien przeprosić – prychnąłem, zasępiając się jeszcze bardziej. Miałem dość. Wszystkiego.
- Nie mówię, że masz przepraszać. Filip, zrozum, że ta kłótnia nie ma sensu. Jesteś aż tak uparty?
Przewróciłem oczami, wstając z kanapy i kierując się do kuchni, skąd wysupłałem pudełko ciastek. Tak, ciastka dobre na wszystko, lepsze niż niejedno lekarstwo. Wpakowałem sobie do ust jedno z nich, przeżuwając powoli.
- Nie, ale wyraźnie powiedział mi, co o mnie myśli – burknąłem, zapychając się kolejnym ciastkiem.
- Histeryzujesz. – Westchnął cierpiętniczo. – Po prostu idź do niego i pogadaj.
- Ale Daniel, no – jęknąłem, przełykając ciastko. – On powiedział, że my przynajmniej nie musielibyśmy się zabezpieczać. Czyli mu to jednak przeszkadza…
- Musielibyśmy się zabezpieczać – powiedział po chwili całkowicie poważnie, na co ja aż parsknąłem śmiechem, na chwilę się rozpogadzając.
Uwielbiam go.
- Daniel…
- Jakby co to przyjeżdżam w weekend do Bydgoszczy, mam kilka spraw do załatwienia – zmienił nagle temat.
- To właściwie… mógłbym cię przenocować, jak coś.

Już wcześniej stwierdziłem, że muszę poszukać pracy. I właśnie teraz miałem pewną propozycję… właściwie to nie miałem, ale mógłbym mieć.
Tak jakoś, zupełnie przypadkiem przechodziłem koło salonu Gracjana. Zaznaczam, że było to przypadkiem, wcale nie chciałem sprawdzić co się z nim dzieje, czy już kogoś ma albo co gorsza – czy pociesza się Klaudią.
Nie.
No może tak troszeczkę… Byłem po prostu ciekawy, no.
W oknie wystawowym wisiała kartka o przyszłym salonie dla psów, który miał powstać w miejscu starego studia. Niżej dopisali, że szukają pracowników.
Niby się nie znam na strzyżeniu psów, ale pewnie potrzebowaliby jakiegoś pomocnika, który tego psa by wykąpał, przytrzymał przy pielęgnacji i posprzątał po wszystkim. Spisałem sobie więc numer nowej właścicielki, rozglądając się jeszcze za Gracjanem.
W środku siedział jedynie jakiś szatyn w okularach. Miał bardzo pociągłą twarz i orli nos. Przełknąłem ślinę. Coraz bardziej korciło mnie, aby zajrzeć do Gracjana… Boże no, brakowało mi go. Wiedziałem, że nie mogę się przywiązywać, ale jak zwykle nie posłuchałem i zrobiłem inaczej.
Sapnąłem zirytowany, pociągając lekko smycze psów i idąc dalej na spacer.
Nie miałem do kogo otworzyć gęby, no chyba, że do Daniela… a najbliższe wykłady dopiero w poniedziałek. Czułem się jak jakiś skazaniec, siedząc bez niczyjego towarzystwa w domu. Nie licząc psów oczywiście.
Kurde, nawet Adama mi brakowało, bo się cham nie odzywał! A gdyby tak go trochę pomęczyć i złożyć mu niezapowiedzianą wizytę? Bo ten debil o tej godzinie musiał być w domu. Pewnie odsypiał jakąś imprezę albo leczył kaca.

Zapukałem głośno w drzwi, mając ogromną nadzieję, że Adam wczoraj ostro sobie pobalował i teraz gnił w łóżku, lecząc potworny ból głowy. Przynajmniej taka kara za zapomnienie o mnie.
Usłyszałem dźwięk ustępującego zamka, a po chwili drewniane drzwi otworzyły się, ukazując mi zaspaną, półnagą sylwetkę bruneta. Spojrzałem na jego skrzywioną (mam nadzieję, że to był wyraz bólu) twarz i zaspane oczy. Och, przykro mi Adasiu, że cię obudziłem.
- Kac? – spytałem jakby z nadzieją. Zerknął na mnie zdziwiony, tak jakby mnie, do cholery jasnej, nie poznawał!
No pewnie, już zdążył o mnie zapomnieć.
Nie, żeby mi to przeszkadzało, czy coś. W końcu był największym debilem, jakiego znałem. Ale ten debil jako pierwszy ze spokojem przyjął do wiadomości, że mam HIV. I co najważniejsze – nie zostawił mnie wtedy.
To chyba, w jakiś sposób, przekonało mnie do niego.
- Boże, Fifi, co ty tu robisz? – jęknął. Wzruszyłem ramionami, usilnie starając się nie zjechać wzrokiem niżej niż poza gumkę jego spodni dresowych. A to było trudne, uwierzcie, bo nawet w tak obszernych spodniach, było trochę widać ten jego spory pakunek.
Oj tak. Dobrze pamiętam, co on tam trzyma.
- Ta, fajne powitanie – burknąłem. – Wpuścisz mnie, czy pogadamy tu, na klatce? Żeby wszyscy sąsiedzi usłyszeli? – powiedziałem trochę głośniej. Cóż. Doświadczenie nauczyło mnie, że w każdym bloku znajdzie się chociaż jedna menda.
- Właź – jęknął, wpuszczając mnie do przedpokoju. Zgrabnie ściągnąłem z nóg buty, spoglądając na niego wyczekująco.
- No pewnie! – prychnąłem, gdy nie doczekałem się żadnej reakcji z jego strony. – Najpierw masz mnie w dupie, a jak przychodzę do ciebie w odwiedziny to przetrzymujesz mnie w przedpokoju. – Westchnąłem.
- Coś się stało? – spytał nagle. Zamrugałem. Co miało się stać? Pokłóciłem się z Gracjanem, nie mam do kogo gęby otworzyć, ale nie. Nic się nie stało.
Nie przyszedłem się zwierzać. Po prostu. Dosyć miałem już tego pustego mieszkania.
- Nie nic, a musiało się coś stać? – Wzruszyłem ramionami.
- Denerwujesz się – oparł się o ścianę, nie spuszczając ze mnie uważnego spojrzenia, a mnie aż zatkało. Kto by pomyślał, że Adam… ADAM! Ten idiota jakich mało, dla którego liczy się tylko dobra dupa i ładne odbicie w lustrze, zauważyłby coś takiego. – I wyraźnie jesteś nie w sosie – dodał.
- Oj pewnie, że w sosie. Koperkowym – zbyłem, wchodząc bez pozwolenia do pokoju i siadając na łóżku zawalonym zmiętoszoną kołdrą. Na podłodze walały się ubrania, gdzieś pod ścianą, koło kaloryfera, leżały zwinięte ręczniki. Pełno kubków, pustych opakowań po słodyczach i butelek… Tak. Widać, że to mieszkanie zamieszkiwane było przez osobnika płci męskiej o imieniu Adam. I pomyśleć, że jeszcze niedawno, gdy przetrzymywałem byłego kochanka, dokładnie tak samo wyglądało u mnie!
Do pomieszczenia wszedł jego właściciel, siadając naprzeciwko mnie, na fotelu.
- Filip? – zapytał cicho, ale w jego głosie pobrzmiewały nutki obawy. O mnie.
Kurde, skąd on niby wiedział? Zachowuję się przecież normalnie.
- No i co, jak ci się układa z Krystianem? – zmieniłem szybko temat. Wzruszył ramionami, ale mimo to uśmiechnął się szeroko.
- Mówię ci, Fifi! Jego dupa to poezja – Rozmarzył się, a ja przewróciłem oczami.
- Kościste teraz w modzie? – Kto by pomyślał, że Adam i Krystian… Nie! Te dwa imiona nie powinny występować w jednym zdaniu. No ale jednak… Szkoda mi było dzieciaka, bo pewnie sobie chłopak wyobrażał niewiadomo co ze swoim królewiczem na białym koniku.
- Oj weź. – Machnął ręką. – Ładne ma kształty, jest ciasna i dziewicza. – Wyszczerzył się, na co pokręciłem rozbawiony głową.
- Wątpię, żeby była taka dziewicza z tobą. – Nawet nie wiem kiedy mi się tak humor poprawił.
- Wiesz o co chodzi. Tylko ja go mam!
- I co? – zapytałem z ociąganiem. – Na ten czas tylko on ma ciebie, tak? Adam na wyłączność, rozumiem? – To dziwnie brzmiało nawet w moich uszach.
- Nie. – Znów machnął ręką. – Pewnie, że nie. Ale przynajmniej Sebastian nie ma u niego najmniejszych szans, bo dzieciak zrobiłby dla mnie wszystko. – Zaśmiał się wrednie, a mi nagle zrobiło się Krystiana wyjątkowo żal.
Bo co by tu nie mówić, dzieciak był naiwny, ale w jakiś dziwny, pokraczny sposób lubiłem go. Może i miał mentalność zakochanej trzynastolatki… ale i tak nie powinien być traktowany jako „zabaweczka” Adama.
- To nie jest fair, Adam – mruknąłem, na co on wzruszył ramionami.
- To już jego problem. Ja go siłą nie trzymam, sam się na wszystko zgadza.

No i znowu sam. Zajebiście, co nie? Z pilotem w ręku, telewizorem przed oczami i łbem psa na kolanie. Cudnie. I nawet nie było zbytnio co oglądać, więc siedziałem i myślałem. O Gracjanie, bo jakże by inaczej.
A może bym do niego poszedł? Tak jak mówił Daniel, nie żeby przeprosić, bo akurat czułem, że przepraszać nie mam za co, ale żeby po prostu sobie to wszystko jakoś wyjaśnić? Bo może jednak było jakieś wyjaśnienie jego zachowania? Takie… rozsądne? I może ta kłótnia wcale nie miała sensu.
Boże. Jestem beznadziejny. Ale co miałem robić? Siedzieć tu i się zastanawiać, jaka jest prawda, czy może pójść i sam zapytać?
Wstałem, za co zostałem obdarzony niezadowolonym spojrzeniem Lamba, który używał sobie mojego kolana jako poduszkę albo podpórkę pod głowę.
Jeszcze niezbyt przekonany, sięgnąłem po telefon. Wybrałem dobrze mi już znany numer i odczekałem sygnał połączenia.
- No? – usłyszałem niski, przyjemny głos w słuchawce.
- Idę do niego – poinformowałem.
- Wreszcie. – Westchnął.
- Ale nie przeproszę – dodałem jeszcze, sięgając po klucze.
- Nie przepraszaj.
- Będę czekał na wyjaśnienia – powiedziałem, jakby przekonując samego siebie do tego, co za chwilę zrobię.
- Czekaj – potwierdzał.
- I na pewno miał jakiś sensowny powód.
- Miał…
- Boże, Daniel! On nie miał żadnego sensownego powodu! Gdyby taki był, sam by przyszedł mnie przeprosić! – jęknąłem do telefonu, opierając się o ścianę i przerywając naszą dziwną rozmowę.
- Rany, Filip! Nie zachowuj się jak dziecko. Zabieraj seksowny studencki tyłek i idź do niego, a sam się przekonasz, jak jest naprawdę!

Stanąłem pod drzwiami, denerwując się trochę. Do klatki wszedłem dzięki jakiejś kobiecie z dzieckiem, której właściwie byłem wdzięczny. Bo nie chciałem rozmawiać z Gracjanem przez domofon.
Ale nie chciałem też rozmawiać w cztery oczy.
Uniosłem rękę do drewna, zbierając się powoli w sobie. Policzyłem w myślach do trzech i zapukałem. Najpierw cicho, ale gdy nikt mi nie odpowiedział - głośniej.
Minęła chwila… Nawet długa chwila, aż wreszcie usłyszałem znajomy dźwięk ustępującego zamka i drzwi zaczęły się powoli otwierać.
Odetchnąłem jeszcze, nim spojrzałem na Gracjana. W samym ręczniku. O Boże. Boże. Boże.
Zwrócił na mnie zaskoczone, piwne oczy. No tak. Bo to takie dziwne, że tu stoję. Już pewnie o mnie zapomniał.
- Um. Cześć – wymruczałem, zagryzając policzek od wewnątrz. Serce waliło mi w piersi jak szalone, a ja stałem jak ten pacan na klatce schodowej.
- Filip? – „Już mnie nie poznajesz?” – dodałem gorzko w myślach, słysząc to pytanie.
Nagle pożałowałem, że nie ułożyłem sobie w myślach przebiegu tej rozmowy. Przyszedłem tu tak po prostu! Nie wiedząc nawet, co dokładnie chcę powiedzieć. Super. Świetnie. Zajebiście.
Już otwierałem usta, żeby coś zacząć mówić. Nie wiem… zachęcić go do wytłumaczenia się, czy może wyjaśnienia sobie wszystkiego? Ale jednak nie zdążyłem, bo z jego mieszkania najpierw usłyszałem ten znany, mimo to znienawidzony głos, a później ją zobaczyłem.
- Gracjan? – zapytała, wchodząc z salonu, którego drzwi znajdowały się dokładnie naprzeciwko drzwi wejściowych.
I dopiero teraz wszystko skojarzyłem.
Gracjan nagi, jedynie w ręczniku. Ona w mieszkaniu. Tuż po naszej kłótni. Nic dziwnego, że nie dawał żadnego znaku życia!
- O. Widzę, że zdążyłeś się pocieszyć – powiedziałem kwaśno, odsuwając się. – No to ja nie przeszkadzam.
- Filip – powiedział stanowczo, marszcząc brwi. Odwróciłem się na pięcie i szybko zbiegłem ze schodów, czując cisnące się do oczu łzy.
Wiedziałem! Dlaczego, do cholery, myślałem, że tym razem mi się uda? Najgorsze w tym wszystkim było to, że po prostu nie rozumiałem Gracjana. Po co się ze mną umawiał? Nie byłem bogaty. Miałem HIV, więc w każdej chwili mogłem go zarazić.
Krzyknął coś jeszcze za mną, ale ja już wybiegłem z klatki, ruszając szybko w stronę swojego bloku, do którego jednak nie doszedłem. Minąłem go, udając się do parku i wyciągając z kieszeni telefon.
- I co? – usłyszałem w słuchawce.
- Szybko znalazł sobie pocieszenie – powiedziałem, oddychając ciężko. Przecież nie będę, kurwa, ryczeć!
- Ale jak to?
- Normalnie! Był… z nią. Z tą całą Klaudią.
- Filip… Jutro będę w Bydgoszczy.
- Wiem – odetchnąłem, przecierając ze złością oczy. Dlaczego nie posłuchałem samego siebie? Wiedziałem, że ten cały „związek” nie zakończy się najlepiej. 

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
***

Wyjazd mi się opóźnił, więc miałam czas, aby powiadomić Was o tym rozdziale. Mam nadzieję, że ostatni rozdział nikogo nie zawiódł, a nawet jeżeli, to pamiętajcie, że jeszcze będzie część druga, a tam wszystko może się wydarzyć ;)
To teraz nie pozostaje mi nic, tylko życzyć miłych wakacji. Do zobaczenia za kilka tygodni, na pewno wrócę jeszcze w czasie ferii letnich :)

23 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
    Ale z Adama i Gracjana mendy społeczne. Nie wierzę, nie wierzę aż D: Mendy jedne, grrrrrrr.
    Filip spotka się z Danielem! Ło proszę :D
    Przynajmniej jeden, porządny i miły aspekt.
    Ale i tak mam nadzieję, że się wszystko wyjaśni, a i Adam nie będzie już taki wredny dla młodego XDD
    Miłego i wypoczywaj C:

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj oj...brak mi słów, ale dobrze ze w końcu jest rozdział! ^^ Zgadzam się z Riri ;) WENY!!!!!! I kurcze już koniec księgi 1 ^^ dawaj tutaj na osłodę rozdział pierwszy 2 części ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Filip coś w tym odcinku nie miał szczęścia do odwiedzin. Trochę wiem, jak to jest, być piątym kołem u wozu. Na szczęście Fifi ma Daniela i coś czuję, że może być ciekawie. Jak na zakończenie pierwszej części, bardziej się namieszało, niż wyjaśniło. Aż chce się czekać na ciąg dalszy. Miłych wakacji Ci życzę i doładowania weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rób mi tego... ;(
    Tak lubię to opowiadanie, że... że... że nie wytrzymam przerwy. Pociesza mnie tylko myśl, że będzie jeszcze jedna część. Dlatego:
    Życzę miłego i dłuuuuuuuużącego się wypoczynku! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, obyś nam tylko nie kazała tak długo czekać na następną część, bo zwariuje. :D
    Miłych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze mam nadzieję, że następna część pojawi się szybko, bo nie mogę się doczekać ;). I przepraszam, że ostatnio prawie nie komentowałam, ale jakoś... tak wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  7. :)))))))) Ty wiesz, że ja cię uwielbiam i ponieważ troszczę się o twoje zdrówko parówko, żebys mi nie popadła w samouwielbienie to się rozpisywać nie będę, bo i tak TY WIESZ WSZYSTKO, prze pani prezes :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ skąd! Rozdział jest wręcz Wspaniały! ;D Aż trudno doczekać się następnego. Bardzo wciągnął i na dodatek tak się zakończył ;D Jesteś okropna musiałaś nam to zrobić. Teraz będziemy żyli w niepewności co się wydarzy dalej.
    Postaram się cierpliwie zaczekać :D
    I jeszcze raz życzę Miło spędzonych wakacji! ;)))
    Pozdrawiam Serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Agr, nie lubię Filipa xD Jest tak cholernym ograniczonym idiotą, skupionym tylko na sobie >.< I to w sposób, którego wręcz nienawidzę, czyli "Bo ja (...), więc na pewno on jest ble!" >.> Mam ochotę skopać mu tyłek. Na początku był fajny, teraz wywołuje we mnie delikatną agresję xD Przyszedł, już miało być dobrze, ale oczywiście nie dał sobie nic wyjaśnić, bo przecież on wie lepiej, co się stało. To się dopiero nazywa zaufanie w związku...

    Nie żeby pan G był bez winy. To trochę dziwne, ale jakoś nie mogę znaleźć powodu, dla którego miałby przespać się z kobietą, którą uważa za przyjaciółkę plus twiedzi, że jest gejem. I jako zazdrosny facet, nie byłby tym zdradzającym jako pierwszy. To mi bardziej pasuje do Filipa.

    Daniel trochę zyskał w moich oczach, namawiając F do pójścia do Gracjana, ale przyjazd ani trochę mi się nie podoba XD Jak pisałam wcześniej - Filip i zdrada jakoś bardzo pasują mi w jednym zdaniu, za bardzo. I znowu zaczynam się nakręcać xD

    Rozpisałam się, dość mocno jak na mnie, ale to chyba z powodu "nie mogę spać i nagle mam wiele do powiedzenia".

    Życzę miłych wakacji i powrót z nową dawką chęci ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wierzę. Jak mogłaś zakończyć to w takim momencie? Tak, niewątpliwie jesteś potwornie wredna.
    Rozdział nie zawiódł, ale zdenerwował swoją krótkością i przerwaniem w środku akcji. Oh jeju, jeju, i jak tu teraz egzystować?
    Wracaj szybko wraz z nowymi rozdziałami. Weny życzę i solidnego odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hohoho jestem w szoku :D Ej ale ja coś czuję, że to jakiś debilne nieporozumienie ;D Przecież Gracjan mógł po prostu brać prysznic kiedy ta Klaudia wpadła, a potem nagle Fifi xD Ale nie zmienia to faktu, że teraz Gracjan będzie mieć ciężko z naprawieniem sytuacji. I jeśli Daniel okaże się kimś wyjątkowym, przez co między nim i Filipem do czegoś dojdzie , to tym bardziej będzie ciężko xD

    Kkohaku

    OdpowiedzUsuń
  12. Z przykrością informujemy, że oceniająca, którą wybrałaś zrezygnowała z pracy. Jeżeli nadal chcesz, by ktoś z naszej załogi podjął się oceny prosimy o wskazanie tej osoby w komentarzu pod najnowszym postem na naszej stronie.

    Pozdrawiamy,

    Załoga OL.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej... Aż się poryczałam ;_;
    Biedny Fifi... Gracjan to dupek. Na pewno jest to po prostu seria niefortunnych zdarzeń no ale i tak Gracjan to dupek.
    Czekam aż Daniel będzie nocował u Filipa ^^. Biedny fifi musi się pozbierać, O!
    Czekam na SzC w wersji papierowej oraz na kolejny rozdział ZR~ <3
    Udanych Wakacji~ :3

    ~Yczniaramop

    OdpowiedzUsuń
  14. KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ???? o.o JUŻ 3 RAZ CZYTAŁAM TEN TUTAJ ROZDZIAŁ Xd

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczynko o nicku Yaoistka^^. Specjalnie dla Ciebie rzucę parę zdań z poprzedniej notki:
    "Chciałabym też wziąć sobie "urlop". "
    "zawieszę na czas nieokreślony, odpocznę, zbiorę myśli i wrócę - mam nadzieję, że z nowymi chęciami."
    "A teraz życzę Wam wszystkim miłych wakacji. Obyście wypoczęli tak, jak ja mam zamiar to zrobić :)"

    Daj się biednej Dream nacieszyć tym urlopem i sama wykorzystaj wakacje w inny sposób niż przed komputerem. Myślę, że jest Ci to absolutnie niezbędne w tym momencie :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Ninka, wypraszam sobie "Dziewczynko" tak się składa, że notkę przed tym rozdziałem przeczytałam później.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ok, mogę się zwracać do Ciebie chłopczyku jeśli dziewczynka Ci nie odpowiada o.o

    OdpowiedzUsuń
  18. O.O Ty jesteś głupia czy na taką wyglądasz?? nie nazywaj mnie ani chłopczykiem ani dziewczynką bo mam nick, a poza tym pewnie jestem starsza od Ciebie. A jeśli nie jestem, to troszkę szacunku przy pisaniu bo "dziewczynka" bardzo mnie wkurwiła.

    OdpowiedzUsuń
  19. Początek offtopu.
    Nie bardzo rozumiem o co jest ta cała awantura powyżej... Uważam, że to nie jest miejsce na roztrząsanie takich "problemów", a tym bardziej nie przy użyciu takiego słownictwa, jakie pada w komentarzu wyżej - wydaje mi się, że właścicielka tego bloga sobie czegoś takiego nie życzy, więc opanujmy swoje nerwy, dobrze? Tym bardziej, że nie ma żadnego powodu ku takiej agresji i obrażania kogokolwiek (to jest bardzo infantylne, naprawdę), więc peace & love everyone.

    Koniec offtopu
    ------------------

    Jestem tu nowa, ale przeczytałam wszystko w zaledwie trzy dni. Bardzo mi się podobają Twoje opowiadania, w szczególności zaś "Książę". ZR też bardzo lubię, choć denerwuje mnie czasami zachowanie Filipa, ponieważ nie lubię osób, które zbyt pochopnie wyciągają wnioski z każdej sytuacji. Cieszę się, że piszesz opowiadania zawierające fabułę, a nie tylko puste erotyki ku wyżyciu niewyżytych nastolatek ;)

    Mam nadzieję, że miło spędzasz urlop i że już wkrótce wrócisz pełna weny :)
    Z niecierpliwością wypatruję kolejnych rozdziałów!

    ~~Ayumi~~

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam. I Witam Ayumi ^^ Ja wszysciutko też coś koło 3 dni przeczytałam, jak ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aww... To opowiadanie jest boskie. Tylko je przeczytałam póki co. xD
    Zakochałam się w nim. Ja chcę już 2 część!!
    Czy tylko ja chciałabym aby zwiąxek Filipa i Gracjana przetrwał?
    Głupia Klaudia -.-
    Daniela lubię ale.. no on może być tylko kolegą ^^
    Mam nadzieję, że Gracjanowi i Filipowi się ułoży ;3
    No i że Adam zmądrzeje ;)
    Czekam z niecierpliwością na kontynuację.

    Ai~chan

    OdpowiedzUsuń
  22. Mmmmm tyle czasu minęło a tu dalej 39 rozdział?
    Można prosić o więcej!? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie! Prosimy o 2 rozdział tego zajebistego opowiadania... Nie wolno zostawiać niedokończonych opowiadań :D

      Usuń

Dziękuję za każdy nadesłany komentarz!

Mój banner:

Mój banner:
Zdjęcia opublikowane na blogu nie są moją własnością. Nie mam żadnych korzyści finansowych z powodu umieszczenia ich na stronie.